Apple robi wszystko, co w ich mocy, aby zatrzymać sieć. Ograniczają możliwości aplikacji internetowych, aby stały się naprawdę funkcjonalne, czyniąc je trzykrotnie wolniejszymi w aplikacjach innych firm lub zapisując na ekranie głównym. To samo, co próbowali zatrzymać sieć za pomocą iBooków, Kiosku i wszystkich innych obszarów, w których sieć mogłaby zabłysnąć.
Jak być może słyszałeś, przeglądarka Google Chrome jest teraz dostępna na iPhonea i iPada , ale zanim się zbytnio podekscytujesz, musisz zdać sobie sprawę, że to wcale nie jest Chrome. To Safari firmy Apple z interfejsem „chrome”. Rzeczywista przeglądarka, mechanizm renderowania i silnik javascript to w 100% Apple Safari .
Jak to ujął John Gruber:
To nie są silniki renderujące Chrome ani JavaScript – zabraniają tego reguły App Store. Jest to wersja WebKit dla systemu iOS zawarta w interfejsie użytkownika przeglądarki Google.
Przeglądarka Google Chrome na iOS jest nadal interesująca, ponieważ oferuje synchronizację Chrome i inne dodatki Chrome.
Istnieje jednak duży problem z przeglądarką innej firmy w systemie iOS. Nie tylko Apple nie zezwala na inne przeglądarki. Zmusza ich również do korzystania ze starszej wersji Safari niż ta, której Apple może używać samodzielnie.
Wie o tym każdy programista iOS. Wyświetlenie strony internetowej w Safari jest znacznie szybsze niż wyświetlenie strony internetowej w aplikacji. Dotyczy to Flipboard, aplikacji Facebook, aplikacji Twitter i każdej innej aplikacji – w tym nowej przeglądarki Chrome na iOS.
Powód jest prosty. Apple chce kontrolować i zmuszać ludzi do tworzenia natywnych aplikacji, a tym samym ogranicza wydajność aplikacji internetowych w aplikacjach innych firm. Nie ma powodu, dla którego iPhone i iPad są wyposażone w dwa różne silniki renderujące – jeden dla Apple i jeden dla wszystkich innych. Jest to zachowanie czysto antykonkurencyjne, które ogranicza wybór i zmusza ludzi do tworzenia aplikacji natywnych.
Ograniczenie dotyczy nawet natywnych aplikacji internetowych, tych, które widzisz w samej przeglądarce Safari. Dopóki widzisz je w Safari, działają świetnie. Ale w chwili, gdy zapiszesz je jako aplikację internetową na ekranie głównym, nagle zostaną zmuszeni do korzystania ze starego silnika Safari, a przez to znacznie wolniej.
Jak duża to różnica? Przeprowadziłem serię testów na moim iPadzie i jak widać, Chrome na iOS działa znacznie wolniej, zwłaszcza jeśli chodzi o wszystkie ważne renderowania javascript (ostatnie dwa testy „Sunspidera”).
Pamiętaj, że zarówno Safari, jak i Chrome używają javascript firmy Apple i silnika renderującego Safari. Nie ma różnicy (teoretycznie) „pod spodem”, więc powinien również renderować z taką samą prędkością .
W 2011 roku John Gruber opublikował dość kiepskie wyjaśnienie, dlaczego Safari musi być szybsze dla Apple i wolniejsze dla wszystkich innych. Twierdził, że wynika to z „obaw o bezpieczeństwo”, ale to tylko bzdury .
Nie ma absolutnie żadnej różnicy między aplikacją internetową działającą w Safari i tą samą aplikacją internetową zapisaną na ekranie głównym, a następnie uruchomioną * w Safari *. To tylko kiepska wymówka, ponieważ wszyscy wiemy, że ilekroć ktoś mówi „to ze względu na bezpieczeństwo”, najwyraźniej każdy musi przestać myśleć i po prostu zaakceptować każde szalone wyjaśnienie, które nam się przedstawia.
Nie ma technicznego powodu, dla którego aplikacja internetowa korzystająca z Safari z poziomu aplikacji nie może używać dokładnie takich samych zabezpieczeń i ochrony pamięci, jak ta sama aplikacja internetowa działająca w Safari. Jest inny tylko dlatego, że Apple go wyróżnił.
Ponadto każda aplikacja na platformie iOS działa w swojej własnej izolowanej piaskownicy. Nie ma możliwości, aby te aplikacje mogły uzyskać dostęp do elementów spoza zestawu jest w środku. Z tego powodu nie ma również powodu, dla którego Apple nie może pozwolić Google i Firefoxowi na budowanie własnych silników przeglądarki w swoich aplikacjach. Działają one jako izolowany proces.
Jeśli możesz tworzyć ogromne gry korzystające z silnika gier Unreal w grze na iOS, z pewnością możesz bez problemu uruchomić kilka wierszy kodu javascript za pomocą silnika Chrome.
To kolejne oszustwo mające na celu zmuszenie programistów do tworzenia tylko natywnych aplikacje, dając swoim użytkownikom (to Ty!) znacznie wolniejsze działanie za każdym razem, gdy muszą korzystać z sieci.
Chrome, korzystający z silnika Safari, powinien działać dokładnie tak samo szybko, jak sam Safari. to ta sama dziwaczna przeglądarka z nieco inną warstwą farby.
To tak, jak Apple używa ePubów w iBook s to również oszustwo. To powstrzymuje ludzi przed uświadomieniem sobie, że są poważnie ograniczone w tym, co mogą zrobić z siecią, i zmusza ich do świata tylko dla Apple.
Pisałem o tym w styczniu w „Lies, Damned Lies, and Ebooks ”, a dzisiaj Jani Patokallio wyjaśnił to w ten sposób:
W zeszłym roku kupiłem laptopa w Singapurze i przywiozłem go ze sobą do Australii.Działało dobrze, jeśli chodzi o czytanie The Economist w Internecie i tego, co uchodzi za dziennikarstwo w Singapurze, ale pewnego dnia szukałem „Sydney Morning Herald” i nie było żadnych hitów: „jest tak, jakby go nie było. Trochę grzebania w okolicy ujawniło, że aby móc przeglądać australijskie strony, musiałem zarejestrować swoją przeglądarkę w Australii, co również wymaga karty kredytowej z adresem rozliczeniowym. Co więcej, zmiana kraju w ten sposób usunęłaby wszystkie moje zakładki, zakończyłaby moją płatną subskrypcję Economist i uniemożliwiła mi przeczytanie nawet jednego numeru kurtki Singaporean Straits. I nie trzeba dodawać, że laptop jest zablokowany, aby zapobiec od zainstalowania innej przeglądarki, która pozwoliłaby mi obejść te ograniczenia.
Czy to brzmi śmiesznie, perwersyjną fantazją jakiejś zbalkanizowanej sieci dystopijnej przyszłości? Nie: to wszystko prawda, poza tym, że moja „laptop” to właściwie iPad, a moją „przeglądarką” jest iTunes / iBooks. Ponieważ moje konto iTunes ma singapurski adres rozliczeniowy, aplikacja Kindle nie pojawia się w wynikach wyszukiwania. Jeśli zmienię kraj, stracę dostęp do wszystkiego, co wcześniej pobrałem. A jeśli ugryję się w kłopoty i przestawię się na Australię, spora część aplikacji, muzyki i nie tylko nie będzie już dostępna w iTunes, iBooks lub Amazon i zapłacę około 50% więcej za to, co pozostało. Ale zdecydowałem się tego nie robić i dlatego nie kupiłem 3 lub 4 książek, które chciałem, ponieważ ich wydawcy nie sprzedaliby mi ich.
Przeczytaj resztę jego znakomitego artykułu wyjaśniającego, dlaczego przyszłość e-booki to HTML5.
Apple robi wszystko, co w ich mocy, aby zatrzymać sieć. Ograniczają możliwości aplikacji internetowych, aby stały się naprawdę funkcjonalne, dzięki czemu są trzykrotnie wolniejsze w aplikacjach innych firm lub zapisywane na ekranie głównym. To samo było, gdy próbowali powstrzymać Internet za pomocą iBooków, Kiosku i wszystkich innych obszarów, w których sieć mogłaby zabłysnąć.