Zamieszki poborowe w Nowym Jorku w 1863 r.
Fragment książki
W cieniu niewolnictwa:
Afroamerykanie w Nowym Jorku, 1626–1863
autorstwa Leslie M. Harris
We wrześniu 1862 r. Prezydent Abraham Lincoln ogłosił Proklamację o wyzwoleniu, która wejdzie w życie 1 stycznia 1863 r., I ogłosił uwolnienie niewolników w tych stanach lub regionach, które nadal buntowały się przeciwko Unii. Gdyby któryś z południowych stanów powrócił do Unii między wrześniem a styczniem, biali w tym stanie teoretycznie nie straciliby własności swoich niewolników. Pomimo swoich ograniczeń, wolni Murzyni, niewolnicy i abolicjoniści w całym kraju okrzyknęli ją jednym z najważniejszych działań na rzecz wolności w historii narodu. Proklamacja wyzwolenia przyniosła formalne uznanie, że wojna toczy się, przynajmniej część, w imieniu wolności i równości Czarnych.
Uchwalenie Proklamacji Emancypacji w styczniu 1863 roku ograniczyło dwa lata zwiększania poparcia dla emancypacji w Nowym Jorku. Chociaż Republikanie próbowali powstrzymać abolicjonistów przed przyjęciem wiodącej roli w polityce Nowego Jorku przeciwko niewolnictwu we wczesnych latach wojny, w 1862 roku abolicjoniści przyciągnęli do miasta ogromną publiczność, czarno-białą. Rosnące poparcie dla abolicjonistów i dla emancypacji doprowadziło do niepokoju wśród zwolenników Partii Demokratycznej, w szczególności Irlandczyków, zwolenników białego proz niewolnictwa Nowego Jorku. Od czasu wyborów Lincolna w 1860 r. Partia Demokratyczna ostrzegała nowojorskich i irlandzkich Mieszkańcy Niemiec mieli przygotować się na wyzwolenie niewolników i wynikającą z tego konkurencję robotniczą, kiedy czarnoskórzy z Południa rzekomo uciekną na północ. Dla tych nowojorczyków proklamacja o emancypacji była potwierdzeniem ich najgorszych obaw. W marcu 1863 r. Do ognia dodano paliwa w postaci bardziej rygorystycznego projektu ustawy federalnej. Wszyscy obywatele płci męskiej w wieku od dwudziestu do trzydziestu pięciu lat i wszyscy niezamężni mężczyźni w wieku od trzydziestu pięciu do czterdziestu pięciu lat podlegali obowiązkowi wojskowemu. Rząd federalny wystawił wszystkich kwalifikujących się mężczyzn na loterię. stać na zatrudnienie zastępcy lub zapłacić rządowi trzysta dolarów, by uniknąć zaciągu. Czarni, którzy nie byli obywatelami, byli zwolnieni z poboru.
Miesiąc poprzedzający loterię z lipca 1863 r., podobnie jak w przypadku zamieszek anty abolicyjnych z 1834 r., wydawcy gazet antywojennych ogłosili ataki zapalne na projekt ustawy mającej na celu podżeganie białej klasy robotniczej. Skrytykowali ingerencję rządu federalnego w sprawy lokalne w imieniu „wojny czarnuchów”. Przywódcy Partii Demokratycznej podnieśli widmo Nowego Jorku zatopionego przez Czarnych z Południa w następstwie Proklamacji o Emancypacji. Biali robotnicy niekorzystnie porównali ich wartość do tego niewolników z południa, stwierdzając, że „są sprzedawani za 300 dolarów, podczas gdy oni płacą 1000 dolarów za Murzynów”. W środku wojennych trudności gospodarczych wierzyli, że ich wpływ polityczny i status ekonomiczny gwałtownie spadały, gdy wydawało się, że czarni zdobywają władzę. W sobotę 11 lipca 1863 r. Odbyła się pierwsza loteria prawa poboru. Przez 24 godziny w mieście panował spokój. W poniedziałek, 13 lipca 1863 r., Między 6 a 7 rano, pięć dni chaosu i rozlewu krwi być znany jako rozpoczęcie rozruchów podczas wojny secesyjnej.
Początkowo cele uczestników zamieszek obejmowały tylko budynki wojskowe i rządowe, symbole niesprawiedliwości tego poboru. Moby atakowały tylko te osoby, które ingerowały w ich działania. Ale po południu pierwszego dnia niektórzy uczestnicy zamieszek zwrócili się ku atakom na Czarnych i na rzeczy symboliczne dla władzy politycznej, gospodarczej i społecznej Czarnych. Uczestnicy zamieszek zaatakowali sprzedawcę czarnych owoców i dziewięcioletniego chłopca na rogu Broadway i Chambers Street, po czym przenieśli się do Colourful Orphan Asylum przy Piątej Alei, pomiędzy ulicami Czterdziestą Trzecią i Czterdziestą Czwartą. Wiosną 1863 r. Zarządcy zbudowali wystarczająco duży dom dla ponad dwustu dzieci. Stabilny finansowo i dobrze zaopatrzony w żywność, ubrania i inne zapasy, czteropiętrowy sierociniec znajdujący się przy Piątej Alei i Czterdziestej Drugiej Ulicy był imponującym symbolem miłości białych do czarnych i mobilności czarnych w górę. O 4 popołudniu. 13 lipca „dzieci w liczbie 233 siedziały cicho w swoich salach szkolnych, bawiły się w żłobku lub leżały na łóżku chorego w Szpitalu, kiedy rozwścieczony tłum składający się z kilku tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci uzbrojonych w pałki , ceglane nietoperze napadły na instytucję ”. Tłum zabrał tyle pościeli, odzieży, jedzenia i innych artykułów przenośnych, ile mógł, i podpalił budynek. John Decker, główny inżynier straży pożarnej, był pod ręką, ale strażacy nie byli w stanie uratować budynku. Zniszczenie zajęło dwadzieścia minut.
W międzyczasie kurator i opiekunka przytułku zebrali dzieci i wyprowadzili je na Czterdziestą Czwartą. Cudem tłum powstrzymał się od napaści na dzieci. Ale kiedy irlandzki obserwator tej sceny zawołał: „Jeśli jest wśród was człowiek, z sercem w sobie, przyjdźcie z pomocą tym biednym dzieciom”, tłum pochwycił go i wydawał się gotowy rozerwać go na strzępy. ” Dzieci udały się na komisariat policji przy Trzydziestej Piątej Ulicy, gdzie pozostawały przez trzy dni i noce, zanim przeniosły się do przytułku na wyspie Blackwell – jak na ironię, tego samego miejsca, z którego założyciele sierocińca mieli nadzieję zachować czerń. dzieci, kiedy prawie trzydzieści lat wcześniej budowały azyl.
Uczestnicy zamieszek torturowali czarnych mężczyzn, kobiety i dzieci. © Kolekcja Nowojorskiego Towarzystwa Historycznego |
Irlandczyk, który skrytykował tłum za to, że nie pomagał czarnoskórym dzieciom, nie był jedyną białą osobą ukaraną buntownicy za to, że wydają się nadmiernie sympatyczni wobec czarnych. Przez cały tydzień zamieszek moby nękały, a czasem zabijały Murzynów i ich zwolenników oraz niszczyły ich własność. Uczestnicy zamieszek spalili dom Abby Hopper Gibbons, reformatora więziennictwa i córki abolicjonisty Isaaca Hoppera. Zaatakowali także białych „amalgamatorów”, takich jak Ann Derrickson i Ann Martin, dwie kobiety, które poślubiły czarnych mężczyzn; i Mary Burke, białą prostytutkę, która zajmowała się czarnymi mężczyznami. W pobliżu doków kipiało napięcie, które narastało od połowy lat pięćdziesiątych XIX wieku między białymi dokerami i czarnymi robotnikami. Jeszcze w marcu 1863 r. Biali pracodawcy zatrudniali czarnych jako dokerów, z którymi irlandzcy mężczyźni odmawiali pracy. Następnie irlandzki tłum zaatakował dwustu czarnych, którzy pracowali w dokach, podczas gdy inni uczestnicy zamieszek wyszli na ulice w poszukiwaniu „wszystkich czarnych tragarzy, furmanów i robotników…, których mogli znaleźć”. Zostali rozgromieni przez policję. Ale w lipcu 1863 r. Biali dokerzy wykorzystali chaos zamieszek poborowych, aby spróbować usunąć wszelkie dowody czarnego i międzyrasowego życia społecznego z okolic doków. Biali dokerzy atakowali i niszczyli burdele, sale taneczne, pensjonaty i kamienice, w których żyli czarni; tłumy zdzierały ubrania z białych właścicieli tych firm.
Uczestnicy zamieszek poddawali czarnych mężczyzn najbardziej brutalnej przemocy: torturom, wieszaniu i paleniu. © Kolekcja Nowojorskiego Towarzystwa Historycznego |
Czarnych mężczyzn i czarnoskóre kobiety zostały zaatakowane, ale uczestnicy zamieszek wyróżnili mężczyzn za szczególną przemoc. Na nabrzeżu powiesili Williama Jonesa, a następnie spalili jego ciało. Biali dokerzy również pobili i prawie utopili Charlesa Jacksona, pobili Jeremiaha Robinsona na śmierć i wrzucili jego ciało do rzeki. Uczestnicy zamieszek uprawiali także zabawę okaleczając ciała czarnych mężczyzn, czasem seksualnie. Grupa białych mężczyzn i chłopców śmiertelnie zaatakowała czarnego marynarza Williama Williamsa – skacząc mu na piersi, wbijając w niego nóż, rozbijając jego ciało kamieniami – podczas gdy obserwował tłum mężczyzn, kobiet i dzieci. Nikt nie interweniował, a kiedy tłum skończył z Williamsem, wiwatowali, obiecując „zemstę na każdym czarnuchu w Nowym Jorku”. Biały robotnik, George Glass, wypędził czarnego woźnicę Abrahama Franklina ze swojego mieszkania i przeciągnął go ulicami. Tłum zebrał się i powiesił Franklina na latarni, gdy wiwatowali Jeffersonowi Davisowi, prezydentowi Konfederacji. Po tym, jak tłum wyciągnął ciało Franklina z latarni, szesnastoletni Irlandczyk Patrick Patrick Butler, ciągnął ciało ulicami za genitalia. Czarnym mężczyznom, którzy próbowali się bronić, nie było lepiej. Tłumy były bezlitosne. Po tym, jak James Costello strzelił do białego napastnika i uciekł przed nim, sześciu białych mężczyzn pobiło go, tupało, kopało i ukamienowało przed powieszeniem go na latarni.
Dzięki tym czynom biali robotnicy zrealizowali swoje pragnienia wytępienia czarnego mężczyzny z klasy robotniczej obecność z miasta. Stowarzyszenie Longshoremans, biały związek zawodowy, patrolował nabrzeża podczas zamieszek, nalegając, że „kolorowi ludzie muszą i będą przewożeni do innych gałęzi przemysłu”. Ale „inne sektory przemysłu”, takie jak furmanki i kierowcy hakerskie , nie wspominając o wykwalifikowanych rzemieślnikach, również starali się wykluczyć czarnoskórych robotników. Zamieszki dały wszystkim tym pracownikom pozwolenie na fizyczne usuwanie czarnych nie tylko z miejsc pracy, ale także z dzielnic i miejsc wypoczynku. Działania buntowników wskazują również na stopień, w jakim sensacyjne dziennikarze i reformatorzy lat czterdziestych i pięćdziesiątych XIX wieku osiągnęli swoje cele, aby przekonać białych, a zwłaszcza Irlandczyków, że międzyrasowe kontakty towarzyskie i małżeństwa są złymi i poniżającymi praktykami. Zamieszki jednoznacznie oddzieliły białych robotników od czarnych.Sam akt zamieszek mógł uwolnić się od poczucia winy i wstydu z powodu dawnych przyjemności międzyrasowych. Wreszcie, najprościej mówiąc, biali robotnicy przez zamieszki potwierdzili swoją wyższość nad czarnymi. Wojna secesyjna i dojście do władzy Partii Republikańskiej i Lincolna wskazywały na w większości demokratycznych białych robotników z Nowego Jorku odwrócenie władzy w kraju; konkurencja czarnych robotników wskazywała na odwrócenie fortun w samym Nowym Jorku. zaradzić ich odwróconemu światu poprzez przemoc tłumu.
Jak na ironię, najbardziej znane centrum czarnego i międzyrasowego życia społecznego, Five Points, było stosunkowo ciche podczas zamieszek. Tłumy nie zaatakowały tam burdeli ani nie zabiły czarnych ludzi w jego granicach. Zdarzały się również przypadki współpracy międzyrasowej. Kiedy tłum groził właścicielowi czarnej drogerii Philipowi Whiteowi w jego sklepie na rogu Gold i Frankfurtu, jego irlandzcy sąsiedzi odpędzali tłum, ponieważ często udzielał im kredytów . A kiedy buntownicy najechali ulicę Harts Alley i zostali uwięzieni w jej ślepym zaułku, czarno-biali mieszkańcy alei wychylili się z okien i polali na nich gorącą krochmalem, wypychając ich z sąsiedztwo. Jednak takich incydentów było niewiele w porównaniu z powszechną nienawiścią do Czarnych wyrażaną podczas zamieszek i po ich zakończeniu.
Karta upamiętniająca kolorowy zakład dla sierot. © Kolekcja Nowojorskiego Towarzystwa Historycznego |
W sumie uczestnicy zamieszek zlinkowali jedenastu czarnych mężczyzn w ciągu pięciu dni chaosu. Zamieszki zmusiły setki czarnych do opuszczenia miasta. Jak stwierdza Iver Bernstein: „Przez miesiące po zamieszkach życie publiczne miasta stało się bardziej zauważalnie białą domeną”. Podczas zamieszek właściciele ziemscy wypędzali Murzynów ze swoich rezydencji, obawiając się zniszczenia ich majątku. Po zamieszkach, kiedy Azyl Kolorowych Sierot próbował odbudować na miejscu starego budynku, właściciele sąsiednich posesji poprosili ich o opuszczenie. Sierociniec przeniósł się na 51. Street na cztery lata, zanim przeniósł się do nowej rezydencji przy 143. ulicy między Amsterdamem a Broadwayem, w środku tego, co w XX wieku stało się przeważnie czarną dzielnicą Nowego Jorku, Harlemem. Ale w 1867 roku obszar był ledwo osiadły i daleko od centrum Nowego Jorku. Czarne rodziny również w ogóle uciekły z miasta. Albro Lyons, opiekun Domu Kolorowych Żeglarzy, był w stanie chronić pensjonat pierwszego dnia zamieszek, ale wkrótce uciekł na pobliski komisariat policji w celu poszukiwania eskorty z miasta dla żony i rodziny. Oficer odprowadził rodzinę Lyonów do Domu Marynarzy, gdzie zebrali rzeczy, które mogli zabrać, przed wejściem na prom Roosevelt Street, który zabrał ich do Williamsburga na Brooklynie. „Od chwili, gdy postawili stopę na łodzi, był to ostatnim razem mieszkali w Nowym Jorku, pozostawiając go na zawsze. ”Inni czarni uciekli do New Jersey i nie tylko. Do 1865 roku populacja czarnych spadła do nieco poniżej dziesięciu tysięcy, najniższy od 1820 roku.
Ci czarni, którzy pozostali w mieście znalazła się nieco ukarana elita chętna do pomocy czarnoskórym mieszkańcom Nowego Jorku w powrocie do zdrowia po zamieszkach. Siedmiomiesięczny Union League Club (którego jednym z głównych założeń było podniesienie na duchu Czarnych) oraz Komitet Kupców na rzecz Pomocy Kolorowym stanęły na czele akcji pomocy Czarnym, zapewniając czterdzieści tysięcy dolarów prawie dwudziestu pięciuset ofiarom zamieszek i znajdowanie nowych miejsc pracy i domów dla czarnych. Niecały rok później republikańskie elity i czarnoskórzy nowojorscy publicznie świętowali odnowiony sojusz. W grudniu 1863 r. Sekretarz wojny udzielił Związkowi Ligi Klubu pozwolenia na powołanie czarnego pułku. Union League Club zdecydował się przemaszerować pułk ponad tysiąca czarnych mężczyzn ulicami Nowego Jorku do rzeki Hudson, gdzie czekał statek, który miał ich zawieźć na południe. 5 marca 1864 roku, przed tłumem stu tysięcy czarnoskórych nowojorczyków, pułk czarnoskórych przeniósł się, tworząc „piękny wygląd w swoim niebieskim mundurze, białych rękawiczkach i białych legginsach”. Poprzedzali ich komisarz policji, stu policjantów, sam klub Union League, „kolorowi przyjaciele rekrutów” i banda. W potężnym pokazie parada publicznie połączyła czarnych z przywódcami nowego porządku zapoczątkowanego przez wojnę secesyjną.
Ale wydarzenie nie mogło całkowicie usunąć obaw rasowych, które były częścią rozruchów przygotowawczych. , jeśli rzeczywiście chcieli tego organizatorzy. Jedna relacja mówi o żołnierzach: „większość z nich jest czarnych; rzeczywiście jest wśród nich tylko niewielu mulatów”, próba umniejszenia oczywistych obaw przed mieszaniem ras, które biali robotnicy wykazywali przed i podczas zamieszek, obawy, które wiele białych elit mogły udostępniać.Obserwatorzy wykorzystali również to wydarzenie, aby zestawić lojalność Czarnych wobec Unii i ich dobre zachowanie z niedawnymi zamieszkami, a także z ogólną kulturą białych robotników: „Dwudziesty jest zdecydowanie pułkiem afrykańskim i trzeba przyznać, że mówi się, a nie jeden z jej członków nie wykonał rozkazów, nikt nie łamał szeregów, aby witać entuzjastycznych przyjaciół, nikt nie używał w nadmiarze odurzających napojów, nikt nie wykazywał najmniejszej chęci do opuszczenia służby, a ich marsz był bardzo wdzięczny. ” Elita nowojorska przedstawiała czarne wojska jako symbole nowej uporządkowanej klasy robotniczej, której pragnęli: trzeźwych, poważnych, posłusznych i oddanych sprawie związkowej. Ale taka prosta symbolika przesłaniała złożone podziały statusu, klas, poglądów i aspiracji, które były częścią wolnej czarnej społeczności Nowego Jorku od jej powstania.
Gdy armia Unii maszerowała na południe, przyniosła ze sobą czarno-białych abolicjonistów (wielu stowarzyszonych z American Missionary Assocition, inni niezależni od zorganizowanych wysiłków), którzy starali się zreformować Murzynów z Południa w czasie wojny i po wojnie. Ci działacze w większości z klasy średniej przenieśli idee podniesienia rasowego po raz pierwszy ogłoszone na północnym wschodzie, od stworzenia szkoły pracy fizycznej do reformy moralnej w celu zwiększenia pracy najemnej. Napotkali nowo uwolnionych czarnych pragnących poprawy edukacji i ekonomii, ale równie z pewnością kształtujących własne definicje niezależności i równości. W latach wojny domowej i rekonstrukcji czarno-białych ludzi a obszary wiejskie na północy i południu stanęły przed wyzwaniem stworzenia nowych możliwości dla wyzwolonych ludzi. Ale Nowy Jork nigdy nie zjednoczył się, by przezwyciężyć problemy rasizmu i pełne przyjęcie wolności Czarnych; też naród.