W dwupiętrowym domu skończył „Pożegnanie z bronią”, swoją powieść o I wojnie światowej i wyprodukował „Śmierć w Popołudnie ”, jego pean na cześć walk byków. W Key West napisał powieść „Mieć i nie mieć” o przemycie podczas kryzysu. Napisał swoje być może największe opowiadanie „Śniegi Kilimandżaro” i zaczął swoją powieść o faszystowskiej Hiszpanii „For Whom the Bell Tolls”.
Do 1939 roku miał już dość Key West. Miasto było zbyt turystyczne. Turyści mu przeszkadzali, pukali do drzwi, odwracali jego uwagę od pisania. Tak czy owak powiedział ludziom, chociaż Prawda była bardziej skomplikowana. Miał nową dziewczynę, widzisz. Jego żona się dowiedziała. Ich małżeństwo było kaput. Tata uciekał z nową dziewczyną.
Ożenił się z nową dziewczyną, korespondentem wojennym , i podróżowaliśmy z nią po całym świecie, dopóki nie zachorowali na siebie i nie rozwiedli się. Ponownie się ożenił, a ta była prawdziwą kobietą na świeżym powietrzu, która potrafiła łowić ryby, strzelać, przeklinać i znosić jego nastroje. Opublikował „The Old Man and the Sea ”w 1954 roku. Zdobył Pulitzera i Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Jego publiczność przeważnie to uwielbiała, ale niektórzy ważni recenzenci książek w dużych miastach nie zgadzali się ze sposobem, w jaki Hemingway uczynił starego rybaka z wyrzuconymi śmieciami tak szlachetnym. Czy pisał o sobie? Szukasz współczucia?
Jego demony ścigały go jak rekiny, które dogoniły marlin Starego Człowieka. Hemingway więcej pił, mniej pisał. W Mayo Clinic zdiagnozowano u niego dwubiegunowość i poddano go terapii wstrząsowej, która wpłynęła na jego pamięć. Był z pokolenia, które chorobę psychiczną uważało za słabość. 2 lipca 1961 roku w swoim letnim domu w Idaho podniósł strzelbę do ust i pociągnął za spust.
„PAPA PODAJE!” był gigantyczny nagłówek w Key West Citizen. Hemingway. Ze wszystkich ludzi. Martwy.
Kiedy kończy się 30-minutowa wycieczka, kupuję w sklepie z pamiątkami kolejny egzemplarz „The Old Man and the Sea”, co zawsze robię, i pocztówka przedstawiająca uśmiechniętego Hemmingwaya pozującego z martwym marlinem. Hemingway na pocztówce przypomina mi mojego tatę z nagą klatką piersiową, kiedy mieszkaliśmy w Key West, kiedy byłem chłopcem, tylko mój tata był jednym z tych mężczyzn, którzy łowili ryby z morza, ponieważ dostał choroby morskiej.
W ogrodzie, w bambusowym zagajniku, rozkładam się na ławce i otwieram książkę. „Był starym człowiekiem, który łowił samotnie łódką w Prądzie Zatokowym i spędził już osiemdziesiąt cztery dni bez połowu ryb” – brzmi pierwsze zdanie.
Coś ciepłego dotyka mojej kostki. To jeden z dziwnych kotów Hemingwaya, szukających zadrapań. Cieszę się, że mogę go przyjąć, ale wolałbym łowić marlina.
Kiedy wyjeżdżasz…
Ernest Hemingway Home & Muzeum
907 Whitehead St, Key West, FL 33040
(305) 294-1136