Syndrom sztokholmski, reakcja psychologiczna polegająca na tym, że więzień zaczyna identyfikować się ściśle ze swoimi oprawcami, a także z ich planami i żądaniami.
Co to jest syndrom sztokholmski?
Syndrom sztokholmski opisuje stan psychiczny ofiary, która identyfikuje się ze swoim oprawcą i wczuwa się w nie sprawca przemocy i jego cele. Syndrom sztokholmski jest rzadki; według jednego z badań FBI stan ten występuje u około 8 procent ofiar zakładników.
Jak zespół sztokholmski otrzymał swoją nazwę?
Syndrom sztokholmski został nazwany napadem na bank w Sztokholmie w Szwecji w 1973 roku. Cztery osoby były przez sześć dni zakładnikami; kiedy zostali uratowani, zakładnicy próbowali chronić sprawców, z którymi pozostawali w przyjaznych stosunkach.
W jakich sytuacjach może wystąpić syndrom sztokholmski?
Początkowo zespół sztokholmski zidentyfikowano jako pozornie sprzeczną relację między zakładnikiem a jego oprawcą. Udokumentowano to również w szkodliwych związkach, które obejmują przemoc domową, kazirodztwo, wykorzystywanie dzieci, przynależność do sekt, coaching sportowy i więzienie wojenne.
Dlaczego ludzie mają syndrom sztokholmski?
Nie do końca wiadomo, dlaczego występuje syndrom sztokholmski. Niektórzy badacze sugerują, że jest to mechanizm przetrwania, w którym dalsze szkody są łagodzone przez okazywanie przez ofiarę posłuszeństwa i wdzięczności. Inna teoria głosi, że wdzięczność ofiary jest ustalana po tym, jak sprawca lub oprawca utrwala strach, nie szkodząc ofierze.
Jaki jest najbardziej znany przypadek zespołu sztokholmskiego?
Najsłynniejszym przypadkiem syndromu sztokholmskiego może być sytuacja, gdy Patricia Hearst, dziedziczka gazety, pomogła swoim porywaczom w obrabowaniu wielu banków w latach 70. Hearst twierdziła, że została poddana praniu mózgu i tymczasowo stała się zwolenniczką radykalnej ideologii swoich oprawców.
Nazwa zespołu pochodzi od nieudanego napadu na bank w Sztokholm, Szwecja. W sierpniu 1973 roku czterech pracowników Sveriges Kreditbank było przetrzymywanych w skarbcu banku jako zakładników przez sześć dni. Podczas impasu powstała pozornie niekonsekwentna więź między jeńcem a oprawcą. Pewna zakładniczka podczas rozmowy telefonicznej z premierem Szwecji Olofem Palmem oświadczyła, że w pełni ufa swoim porywaczom, ale obawia się, że umrze w policyjnym napadzie na budynek.
Najbardziej niesławny przykład zespołu sztokholmskiego może czy to z porwaną dziedziczką gazety Patricią Hearst. W 1974 roku, jakieś 10 tygodni po wzięciu jako zakładnika przez Symbionese Liberation Army, Hearst pomógł swoim porywaczom obrabować bank w Kalifornii. Ale to właśnie podczas kryzysu zakładników w Iranie (1979–81) syndrom sztokholmski wdarł się do publicznej wyobraźni. Syndrom ten był również cytowany po porwaniu samolotu TWA 847 w 1985 roku. Chociaż pasażerowie przeszli przez mękę zakładników, która trwała ponad dwa tygodnie, po ich uwolnieniu niektórzy otwarcie sympatyzowali z żądaniami porywaczy. Inny przykład dotyczy ludzi z Zachodu porwanych przez islamistycznych bojowników w Libanie. Zakładnicy Terry Anderson (przetrzymywani w latach 1985–1991), Terry Waite (1987–1991) i Thomas Sutherland (1985–91) twierdzili, że byli dobrze traktowani przez porywaczy, mimo że często byli przetrzymywani w izolatce i spętani w małych, nieczystych celach. Podobne reakcje wykazali zakładnicy przetrzymywani w ambasadzie Japonii w Peru w latach 1996–97.
Psychologowie, którzy badali ten syndrom, uważają, że więź powstaje początkowo, gdy oprawca zagraża życiu więźnia, rozważa i wtedy postanawia nie zabijać jeńca. Ulga więźnia po usunięciu groźby śmierci przekłada się na uczucie wdzięczności wobec oprawcy za oddanie mu życia. Jak dowodzi incydent z napadem na bank w Sztokholmie, potrzeba tylko kilku dni, aby ta więź zacementowała się, co dowodzi, że na początku pragnienie ofiary przeżycia przewyższa chęć nienawiści do osoby, która stworzyła sytuację.
Instynkt przetrwania leży u podstaw syndromu sztokholmskiego. Ofiary żyją w wymuszonej zależności i traktują rzadkie lub drobne akty dobroci pośród okropnych warunków jako dobre traktowanie. Często stają się nadmiernie czujni na potrzeby i wymagania swoich oprawców, tworząc psychologiczne powiązania między szczęściem porywaczy a własnym. W istocie, syndrom ten charakteryzuje się nie tylko pozytywną więzią między jeńcem a oprawcą, ale także negatywnym nastawieniem jeńca do władz, które zagrażają związkowi oprawca-niewolnik.Negatywne nastawienie jest szczególnie silne, gdy zakładnik jest bezużyteczny dla porywaczy, z wyjątkiem jako dźwigni przeciwko osobie trzeciej, jak to często miało miejsce w przypadku zakładników politycznych.
W XXI wieku psychologowie zrozumienie syndromu sztokholmskiego od zakładników do innych grup, w tym ofiar przemocy domowej, członków kultu, jeńców wojennych, prostytutek i maltretowanych dzieci. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne nie uwzględnia syndromu sztokholmskiego w swoim Diagnostycznym i statystycznym podręczniku zaburzeń psychicznych (DSM).