Czasami mój niepokój narasta tak bardzo, że mam motywację do zrobienia wszystkiego, co konieczne, aby go zmniejszyć – jeśli to oznacza dawanie kawy. Czy wspomniałem, że naprawdę kocham kawę? Na przykład wszystko w kawie: zapach, smak, rytuał, ciepło filiżanki w moich dłoniach, uczucie radości w moim sercu, kiedy biorę to pierwszy łyk. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że mam uzależnienie od kawy.
Udało mi się rzucić kawę kilka razy, ale to nigdy nie trwało bardzo długo. Moja najbardziej udana przerwa na kawę miała miejsce osiem lat temu. Grałem wtedy i kelnerka. Przed moim kawowym odtruciem, pamiętam, że poprosiłem inną kelnerkę, która była na studiach podyplomowych, aby została pracownikiem socjalnym, miałem zespół lęku uogólnionego, ponieważ byłem bardzo niespokojny. Cały. Czas. A może po prostu wypiłem za dużo kawy?
Rzuciłem kofeinę i wkrótce potem poszedłem na tydzień odosobnienie jogi w Meksyku, które obejmowało codzienne intensywne trzygodzinne zajęcia jogi, jedzenie ton świeżych owoców i warzyw oraz popijanie koktajli na plaży. Bez kawy na tej wycieczce spałem mocno, budziłem się sam przed 7 rano i tryskałem energią. Często myślałem, że gdybym kiedykolwiek miał rzucić kawę, musiałbym mieszkać w Meksyku i ćwiczyć jogę przez trzy godziny dziennie.
Potem był czas pięć lat temu, kiedy rzuciłem kawę jako postanowienie noworoczne. W Nowy Rok (tak, to byłby ten sam dzień, w którym podjąłem decyzję), szedłem na brunch z przyjacielem i po drodze chciała zatrzymać się w pobliskiej kawiarni znanej z mocno warzonych trunków; jeden powiew powietrza wypełnionego kawą i moje postanowienie zniknęło.
Ale około miesiąc temu byłem tak pochłonięty niepokojem, że dostrzegłem tylko jak bardzo wpłynęło to na jakość mojego życia. Nie chciałem spędzać każdego dnia dręczony ciągłym strumieniem zmartwionych myśli, któremu towarzyszył nieustannie napięcie niepokoju owijające się wokół mojej klatki piersiowej i skręcające żołądek w supeł. Dotarłem do punktu, w którym musiałem coś zrobić. zrezygnowałem z kawy i przerzuciłem się na mrożoną zieloną herbatę; chociaż jest to kofeina, nie powoduje to przyspieszenia mojego umysłu i serca jak kawa.
Zejście z kawy, co Miałem nadzieję, że nigdy więcej nie będę się niepokoić. To się nie stało. Początkowo rezultaty były niesamowite: czułem się spokojny i bardziej skupiony, a mój umysł był nietypowo cichy. Ale potem zacząłem się niepokoić. Niepokój był tak samo zły, jak wtedy, gdy piłam kawę. Zrozumiałam, że po kawie nadal się denerwuję. A kiedy jestem niespokojny, jestem niespokojny. nie denerwować się przez cały czas lub bez powodu. Tak więc wypłata była wystarczająco dobra, aby zatrzymać mnie na wozie.
A to, co pomogło mi nie oszukiwać, to posiadanie grupy wsparcia od detoksykacji kawy na Twitterze. W ten sam weekend myślał o rezygnacji z kawy, jeden z moich znajomych na Twitterze, z którym tweetuję o tym, jak bardzo kochamy kawę, również zdecydował się zrezygnować z kawy. Więc teraz kilku z nas tweetuje o naszym #coffeedetox i jak długo nie mieliśmy kawy, zamiast tego, jak pyszne było latte, które właśnie jedliśmy, lub kiedy planujemy dostać kolejną poprawkę do kawy.
Nie miałem kawy przez miesiąc i liczenie. Czasami jest to łatwe i nie mam ochoty sobie na to pozwalać, zwłaszcza myśląc o tym, jak bardzo by mnie to roztrzęsło. Innymi dniami, gdy stoję w barze w Starbucks, czekając na mrożoną zieloną herbatę, odchylam głowę do tyłu i patrzę zdjęcie obok menu drinków pysznej mrożonej kawy, jej kaskadowe wiry mleka i szklanki połyskujące kondensacją. A w tamte dni czuję się jak życie bez kawy, życie bez ciepłego włoskiego chleba i roztopionego masła lub życie bez lodu cream, jest ponury i jałowy.
Nie jestem całkowicie wyleczony z niepokoju, przebywając w permanentnym stanie błogiego spokoju. Jednak bez kawy zauważam drobne usprawnienia i więcej chwil spokoju. Ale brakuje mi (potrzebuję?) Kawy. Na razie cieszę się z odczuwania pewnej ulgi od niepokoju, myśląc, że sporadyczna bezkofeinowa nie byłaby taka zła, i biorę mój detoksykacyjny kawowy dzień po dniu.