Ku konsternacji pokoleń badaczy postacie składały się prawie w całości z fragmentów. Może tandetne rzemiosło? Przegrzany piec? Następnie, w 1989 roku, genialny zespół archeologów odkrył, że glina użyta do wykonania figurek została celowo potraktowana tak, aby eksplodowała po wrzuceniu do ognia, tworząc coś, co historyk sztuki nazwał głośnym – i można by pomyśleć, niebezpiecznym – pokaz „Pirotechniki paleolitycznej”. To, jak stwierdził złowieszczo Washington Post, jest „najwcześniejszym dowodem na to, że człowiek stworzył obrazy tylko po to, aby je zniszczyć”.
Albo możemy przyjrzeć się zachowaniu ludzi z epoki kamienia łupanego, co w żadnym wypadku nie jest niezawodny przewodnik po naszych odległych przodkach, ale może zawierać wskazówki dotyczące ich komicznych zdolności. Ewolucyjni psychiatrzy wskazują, że antropolodzy kontaktujący się z wcześniej odizolowanymi ludami, takimi jak rdzenni Australijczycy z XIX wieku, stwierdzili, że żartują w sposób zrozumiały nawet dla antropologów. Co więcej, antropolodzy donoszą, że wielu pozostałych łowców-zbieraczy jest „zaciekle egalitarnych”, wykorzystując humor, aby podporządkować sobie ego każdego, kto wyrwie się z szeregu: „Tak, kiedy młody człowiek zabija dużo mięsa, zaczyna myśleć o sobie jako o wodzem lub wielkim człowiekiem, i myśli o reszcie nas jak o swoich sługach lub podwładnych ”- powiedział jeden z myśliwych Kalahari antropologowi Richardowi B. Lee w 1968 roku.„ Nie możemy tego zaakceptować. Odmawiamy komuś, kto się chwali, bo pewnego dnia jego duma sprawi, że kogoś zabije. Dlatego zawsze mówimy o jego mięsie jako bezwartościowym. W ten sposób ochłodzimy jego serce i sprawimy, że będzie delikatny ”.
Niektórzy szczęśliwi łowcy nie czekają na wyśmiewanie, zamiast tego wybierają dyskredytują mięso, które zdobyli, gdy tylko wrócą do obozu. W kontekście zwartej grupy ludzi, autoironia może być samoochronna.
W epoce paleolitu ludzie prawdopodobnie byli mniej przejmują się opiniami innych ludzi niż działaniami i intencjami znacznie liczniejszej megafauny wokół znajdź je. Czy stado żubrów zatrzymałoby się przy jakimś wodopoju? Czy lwy pojawią się, by ich zaatakować? Czy byłoby bezpieczne dla ludzi złapanie resztek bizonów pozostałych po posiłku lwów? Żyłka głupoty, która wydaje się przenikać przez sztukę paleolitu, może wyrosnąć z dokładnego postrzegania miejsca człowieka na świecie. Nasi przodkowie zajmowali niskie miejsce w łańcuchu pokarmowym, przynajmniej w porównaniu z megafauną, ale jednocześnie byli w stanie zrozumieć i opisać, jak skromna była. Wiedzieli, że są mięsem, i wydawali się również wiedzieć, że wiedzą, że są mięsem – mięsem, które może myśleć. A to, jeśli się nad tym wystarczająco długo zastanowić, jest prawie zabawne.
Ludzie paleolitu z pewnością byli w stanie przedstawić bardziej realistyczne postacie ludzi niż postacie z patyczków – postaci z twarzami, mięśniami i krzywiznami utworzonymi przez ciążę lub tłuszcz. Płytki znalezione na podłodze jaskini La Marche we Francji są wytrawione z charakterystycznymi twarzami, niektóre z czapkami i datowane są na 14-15 000 lat temu. Uroczysta, dziwnie trójkątna kobieca twarz wyrzeźbiona z kości słoniowej została znaleziona pod koniec XIX wieku we Francji i niedawno datowana na około 24 000 lat temu. Są też wspomniane wyżej figurki „Wenus” znalezione porozrzucane po Eurazji mniej więcej w tym samym czasie. Ale wszystkie te są małe i najwyraźniej przeznaczone do noszenia, jak amulety, być może – tak jak malowidła jaskiniowe oczywiście nie mogły. Malowidła jaskiniowe pozostają w ich jaskiniach.
Co jest takiego w jaskiniach? Atrakcyjność jaskiń jako pracowni i galerii sztuki nie wynika z tego, że były one wygodne dla artystów. W rzeczywistości nie ma dowodów na to, że mieszkanie w ozdobionych jaskiniach, a już na pewno żadne w najgłębszych, najtrudniej dostępnych zakamarkach zarezerwowanych dla najbardziej spektakularnych malowideł zwierząt. Artystów jaskiniowych nie należy mylić z „jaskiniowcami”.
Nie musimy też zakładać żadnego szczególnego ludzkiego przywiązania do jaskiń, ponieważ sztuka, którą zawierają, dotarła do nas poprzez prosty proces naturalnej selekcji: sztuka plenerowa, taka jak figurki i malowane skały, jest wystawiona na działanie żywiołów i prawdopodobnie nie przetrwa dziesiątek tysięcy lat. Wydaje się, że ludzie w paleolicie pomalowali wszystkie rodzaje powierzchni, w tym skórę pochodzącą od zwierząt, a także własne ciała i twarze, tymi samymi rodzajami ochry, których używali na ścianach jaskiń. Różnica polega na tym, że malowidła na ścianach jaskiń były wystarczająco dobrze chronione przed deszczem, wiatrem i zmianami klimatycznymi, by przetrwać dziesiątki tysiącleci. Jeśli było coś wyjątkowego w jaskiniach, to to, że są one idealnymi szafkami do przechowywania.„Jaskinie”, jak to ujęła paleoarcheolog April Nowell, „to zabawne małe mikrokosmosy, które chronią farbę”.
Jeśli malarze z Lascaux byli świadomi konserwujących właściwości jaskiń, czy przewidzieli przyszłe wizyty w tym samym witryny, samodzielnie lub przez innych? Przed wtargnięciem cywilizacji na ich terytoria łowcy-zbieracze byli ludźmi „nie siedzącymi” – wiecznymi wędrowcami. Ruszali się, aby śledzić sezonowe migracje zwierząt i dojrzewanie owoców, prawdopodobnie nawet po to, aby uciec z ludzkich odchodów, które nieuchronnie gromadziły się wokół ich kempingów. Te mniejsze migracje, wzmocnione przez intensywne i oscylujące zmiany klimatyczne w Rogu Afryki, złożyły się na przedłużający się exodus z tego kontynentu na Półwysep Arabski, a tym samym na resztę świata. Przy tak dużym ubijaniu i przemieszczaniu się, możliwe, że ludzie paleolitu mogliby wyobrazić sobie powrót do udekorowanej jaskini lub, w jeszcze większym skoku wyobraźni, przewidzieć wizyty innych takich jak oni. Jeśli tak, sztukę jaskiniową należy traktować jako rodzaj dysku twardego, a obrazy jako informacja – i nie tylko „Oto niektóre ze zwierząt, które tu spotkacie”, ale także „Oto my, istoty takie jak wy, i to właśnie wiemy”.
Wielokrotne wizyty różnych grup ludzi, być może przez długi czas, mogą wyjaśnić dziwny fakt, że – jak zauważyli nieustraszeni francuscy chłopcy – zwierzęta namalowane na ścianach jaskiń wydają się poruszać. Nie ma tu nic nadprzyrodzonego. Przyjrzyj się uważnie, a zobaczysz, że postacie zwierząt są zwykle złożone z nałożonych na siebie linii, co sugeruje, że nowo przybyli do jaskini namalowali linie, które już tam były, mniej więcej jak dzieci uczące się pisać litery alfabetu. Tak więc jaskinia nie była tylko muzeum. Była to szkoła artystyczna, w której ludzie nauczyli się malować od tych, którzy byli przed nimi, a następnie stosowali swoje umiejętności w następnej odpowiedniej jaskini, którą napotkali. W trakcie tego procesu, z pewną pomocą migoczących świateł, stworzyli animację. Ruch grup ludzi po całym krajobrazie doprowadził do pozornego ruchu zwierząt po ścianach jaskini. Kiedy ludzie malowali starsze dzieła sztuki, przenosili się i malowali ponownie, przez dziesiątki tysięcy lat sztuka jaskiniowa – lub, w przypadku braku jaskiń, sztuka naskalna – stała się globalnym memem.
Jest coś jeszcze o jaskiniach. Byli nie tylko miejscem do przechowywania cennych dzieł sztuki, ale także gromadzili miejsca dla ludzi, być może nawet do 100 na raz w niektórych większych komnatach. Paleoantropologom, zwłaszcza tym skłaniającym się ku wyjaśnieniom magiczno-religijnym, takie przestrzenie nieuchronnie sugerują rytuały, czyniąc dekorowaną jaskinię rodzajem katedry, w której ludzie obcowali z wyższą siłą. Sztuki wizualne mogły być tylko częścią podnoszącego na duchu spektaklu; Ostatnio wiele uwagi poświęcono właściwościom akustycznym zdobionych jaskiń i sposobom, w jaki mogły one generować inspirujące dźwięki pogłosowe. Ludzie śpiewali, skandowali lub grali na bębnach, wpatrywali się w żywe zwierzęta wokół nich i być może byli na haju: jaskinia była idealnym miejscem na imprezę. A może wzięli, powiedzmy, psychedeliczne grzyby, które znaleźli dziko rosnące, a następnie pomalowali zwierzęta, co sugeruje kilka współczesnych raportów od ludzi San w południowej Afryce, którzy tańczą w stanie transu przed zabraniem się do pracy.
Każde udekorowanie nowej jaskini lub odnowienie starej wymagało zbiorowego wysiłku kilkudziesięciu lub nawet kilkudziesięciu osób. Dwudziestowieczni archeolodzy lubili wyobrażać sobie, że oglądają prace szczególnie utalentowanych osób – artystów lub szamanów. Ale jak zauważa Gregory Curtis w swojej książce The Cave Painters, do dekoracji jaskini potrzebny był tłum – ludzie sprawdzali ściany jaskini pod kątem pęknięć i wypukłości sugerujących kształty megafauny, ludzie ciągnęli kłody do jaskini, aby zbudować rusztowanie, z którego artyści pracowali, ludzie mieszali farbę w kolorze ochry, a jeszcze inni dostarczali robotnikom żywność i wodę. Dokładna analiza odcisków dłoni znalezionych w tak wielu jaskiniach ujawnia, że uczestnikami były kobiety i mężczyźni, dorośli i dzieci. Jeśli sztuka jaskiniowa pełniła inną funkcję niż przechowywanie informacji i wzmacnianie ekstatycznych rytuałów, to miała uczyć wartości współpracy, która – aż do poświęcenia się – była niezbędna zarówno dla zbiorowego polowania, jak i zbiorowej obrony.
W swojej książce Sapiens Yuval Noah Harari podkreśla wagę zbiorowego wysiłku w ewolucji współczesnych ludzi. Pomogły indywidualne umiejętności i odwaga, ale także chęć stanięcia przy swoim zespole: nie rozpraszać się, gdy zbliża się niebezpieczne zwierzę, nie wspinać się na drzewo i nie zostawiać dziecka.Być może w nieustannie trudnym kontekście planety zdominowanej przez zwierzęta, zapotrzebowanie na ludzką solidarność do tej pory przekraczało potrzebę indywidualnego uznania, że przynajmniej w artystycznej reprezentacji ludzie nie potrzebują twarzy.
Całe to malowanie jaskiń, migracje i przemalowywanie dobiegło końca około 12 000 lat temu, wraz z tym, co oklaskiwano jako „rewolucję neolityczną”. Brakując zwierząt jucznych i być może zmęczonych chodzeniem, ludzie zaczęli osiedlać się w wioskach, a ostatecznie za murami miast ; wynaleźli rolnictwo i udomowili wiele dzikich zwierząt, których przodkowie odgrywali tak ważną rolę w sztuce jaskiniowej. Nauczyli się tkać, warzyć piwo, wąchać rudę i wytwarzać coraz ostrzejsze ostrza. miała straszną cenę: własność w postaci przechowywanych zbóż i jadalnych stad, podzielona społeczeństwa na klasy – proces antropolodzy rozważnie określana jako „rozwarstwienie społeczne” – i skusiła ludzi do działań wojennych. Wojna doprowadziła do ustanowienia niewolnictwa, zwłaszcza kobiet po pokonanej stronie (pokonanych mężczyzn zwykle mordowano) i naznaczyła całą płeć żeńską piętnem nałożonym na konkubiny i służącą. Mężczyźni radzili sobie lepiej, a przynajmniej kilku z nich, a najwybitniejsi dowódcy osiągnęli status królów, a ostatecznie cesarzy. Wszędzie tam, gdzie panował sedentyzm i rolnictwo, od Chin po Amerykę Południową i Środkową, przymus potężnej siły zastępował współpracę między równymi. W tępej ocenie Jareda Diamonda rewolucja neolityczna była „najgorszym błędem w historii rasy ludzkiej”.
Przynajmniej dało nam to twarze. Zaczynając od nieubłaganych „bogiń matek” neolitycznego Bliskiego Wschodu i przechodząc do nagłej proliferacji królów i bohaterów w epoce brązu, pojawienie się ludzkich twarzy wydaje się zaznacz charakterologiczną zmianę – od solidarnego etosu małych, migrujących grup do tego, co obecnie znamy jako narcyzm. Królowie, a czasem ich małżonki, jako pierwsi cieszyli się nowymi oznakami osobistej wyższości – koronami, biżuterią, masą niewolników i arogancją, która towarzyszyła takim rzeczom. Na przestrzeni wieków narcyzm rozprzestrzenił się w dół na burżuazję, która w XVII-wiecznej Europie zaczęła pisać pamiętniki i zamawiać własne portrety. W naszych czasach każdy, kogo stać na smartfona, może propagować swój wizerunek, publikować najbardziej ulotne przemyślenia w mediach społecznościowych i wypolerować swoją wyjątkową markę. Narcyzm został zdemokratyzowany i jest dostępny dla nas wszystkich, przynajmniej w kawałkach wielkości okruchów.
Więc po co nam jeszcze zdobione jaskinie? Jedno z niepokojących możliwych zastosowań pojawiło się w ciągu ostatniej dekady – jako schronienie, w którym można się ukryć, dopóki apokalipsa nie dobiegnie końca. Wraz ze wzrostem mórz, pogodą zmieniającą się w serię burz psychicznych, a biedni na świecie stają się coraz bardziej niespokojni, superbogaci kupują opuszczone silosy nuklearne i przekształcają je w bunkry zagłady, które mogą pomieścić nawet kilkanaście rodzin oraz strażników. i słudzy naraz. Są to oczywiście fałszywe jaskinie, ale są one cudownie wyposażone – w baseny, siłownie, strzelnice, kawiarnie na świeżym powietrzu – oraz ozdobione cennymi dziełami sztuki i ogromnymi ekranami LED pokazującymi to, co pozostało ze świata zewnętrznego.
Ale to jaskinie paleolityczne, do których musimy wrócić, i to nie tylko dlatego, że wciąż są w stanie inspirować transcendentne doświadczenia i łączyć nas z dawno zaginionym światem przyrody. Powinniśmy zostać do nich przyciągnięci ze względu na przesłanie, które niezawodnie zachowały dla ponad 10 000 pokoleń. To prawda, ta wiadomość nie była przeznaczona dla nas, ani jej autorzy nie mogli sobie wyobrazić takich perwersyjnych i autodestrukcyjnych potomków, jakimi staliśmy się. Ale jest teraz w naszych rękach, nadal jest nieczytelny, chyba że będziemy się mocno sprzeciwiać sztuczna linia podziału między historią a prehistorią, hieroglifami i petroglifami, między „prymitywnym” a „zaawansowanym”. Będzie to wymagało wszystkich naszych umiejętności i wiedzy – od historii sztuki po techniki datowania uranu i toru po najlepsze praktyki współpracy międzynarodowej. Jednak będzie to warte wysiłku, ponieważ nasi paleolityczni przodkowie, z ich beztwarzowymi humanoidami i zdolnością do głupoty, wydają się wiedzieli coś, co próbowaliśmy sobie wyobrazić.
Wiedzieli, gdzie stoją w planie rzeczy, który nie był zbyt wysoki, i wydaje się, że ich to rozśmieszyło. Podejrzewam, że nie przeżyjemy przygotowaliśmy dla siebie masowe wymieranie, chyba że w końcu zrozumiemy żart.
Ten artykuł pojawił się po raz pierwszy w magazynie Baffler.
• Śledź Long Read na Twitterze pod adresem @gdnlongread i podpisz aż do długo czytanych cotygodniowych e-maili tutaj.