Minęło dziesięć lat, odkąd Linda Ronstadt, niegdyś najlepiej opłacana kobieta rock and rolla, zaśpiewała swój ostatni koncert. W 2013 roku świat dowiedział się, dlaczego: choroba Parkinsona uniemożliwiła jej śpiewanie, kończąc karierę muzyczną, która pozostawiła niezatarty ślad w erze klasycznego rocka i przyniosła jej dziesięć nagród Grammy. Wstrząsający ziemią głos Ronstadt i odważna obecność na scenie przyniosły jej sławę w późnych latach sześćdziesiątych, a jej wykonanie „Different Drum” (z jej wczesną grupą The Stone Poneys), „Youre No Good” (z jej przełomowego albumu, „Heart Like a Wheel”), „Blue Bayou” i „Desperado” pomogły zdefiniować kalifornijskie brzmienie folkowo-rockowe. Po drodze dwóch jej muzyków wspierających wyjechało, by założyć The Eagles.
Ale Ronstadt, obecnie siedemdziesięcioletnia, nie spoczęła na swoich największych hitach, zamiast tego eksperymentowała z oszałamiającą gamą gatunków. W latach osiemdziesiątych zagrała w „Piratach z Penzance” Gilberta i Sullivana na Broadwayu, nagrała album ze standardami z weteranem aranżerem Nelsonem Riddleem i wydała „Canciones de Mi Padre”, Meksykańskie piosenki, które stały się najlepiej sprzedającym się nieanglojęzycznym albumem w historii Ameryki. Płyta przywróciła też Ronstadt do jej korzeni. Jej dziadek był meksykańskim zespołem ader, a jej ojciec uświetnił matkę meksykańskimi pieśniami ludowymi w pięknym barytonie. Dorastała w Tucson w Arizonie, niedaleko granicy – w miejscu, które od tego czasu stało się politycznym punktem zapalnym.
Nowy film dokumentalny „Linda Ronstadt: The Sound of My Voice” w reżyserii Roba Epsteina i Jeffrey Friedman i otwierający 6 września, spogląda wstecz na pełną przygód karierę Ronstadta. Dwukrotnie rozmawiała z The New Yorker przez telefon z jej domu w San Francisco. Nasze rozmowy zostały zredagowane i skondensowane.
Jaki jest Twój dzień- jak dziś?
Cóż, dużo leżę, ponieważ jestem niepełnosprawny. Dużo czytam, ale zaczynam mieć problemy z oczami, więc to rodzaj problemu. Nazywa się to starzeniem się.
Co teraz czytasz?
Czytam Thomasa Manna, „Czarodziejska góra”. Jakoś udało mi się osiągnąć ten wiek bez czytania Thomasa Manna i próbuję to nadrobić. Przeczytałem „Buddenbrooków” i zakochałem się w jego pisarstwie. Jego książki są ładne i długie, więc zapoznanie się z nimi zajmuje kilka dni.
Z kim spędzasz większość czasu ?
Mój syn tu mieszka. Moja córka przychodzi. Mam naprawdę miłych przyjaciół; przychodzą i spędzają czas ze mną. Ciężko mi się wydostać. Trudno mi siedzieć w restauracji lub usiąść na krześle. Trudno mi stać w pobliżu, więc jeśli jest sytuacja, w której mogę zostać złapany w drzwiach, rozmawiając z kimś przez pięć minut, staram się tego unikać.
Jakiej muzyki słuchasz?
Uwielbiam operę. To straszne – słucham jej na YouTube. Jestem audiofilem, ale właśnie przyzwyczaiłem się do wygody bycia słyszę dwadzieścia dziewięć różnych wykonań jednej roli. Słucham też innej muzyki. Znalazłem ten koreański zespół, który moim zdaniem był interesujący na koncertach Tiny Desk, w serialu NPR. Zachęcają muzyków, którzy przychodzą i grają na żywo w naprawdę malutkim kawałku przestrzeń za biurkiem. To nie show, tylko muzyka. Mają świetne rzeczy. Mieli Randyego Newmana. Natalia Lafourcade, meksykańska artystka, którą szczególnie kocham. Cokolwiek nowego. Koreański zespół, który widziałem, nazywał się SsingSsing.
Czy to jak K-pop?
Nie, opiera się na tradycyjnym śpiewie koreańskim. To było trochę jak bas i perkusja Davida Bowie, a potem ten naprawdę dziki, tradycyjny śpiew z Korei Południowej. Jest polytonalna. To inna skala niż ta, której używamy, z większą liczbą nut. I dużo krzyżowania płci. Wyglądało na to, że patrzę w przyszłość.
W filmie dokumentalnym mówisz: „Potrafię śpiewać w myślach, ale nie potrafię tego fizycznie”. Brzmi to albo pocieszająco, albo potwornie.
Cóż, to trochę frustrujące, kiedy moja rodzina przyjeżdża z Arizony, ponieważ wszyscy śpiewaliśmy razem. W ten sposób nie musimy rozmawiać o polityce. harmonijne – nie mam na myśli kalamburów – relacje, ale nie mogę już tego robić, więc zapraszam tylko tych, którzy są Demokratami.
Kiedy śpiewasz w myślach, co słyszysz?
Słyszę piosenkę. Słyszę, co bym z nią zrobił. Słyszę akompaniament. Czasami nie pamiętam słów, więc muszę je sprawdzić. Zwykle nie jest moje piosenki, które śpiewam. Nie słucham zbyt często własnych rzeczy.
Czy kiedykolwiek słyszałeś siebie w radiu w nieoczekiwanych miejscach?
Słucham meksykańskiego radia – lokalnej stacji Banda z San Jose. Głównie słucham NPR. Nie słucham już mainstreamowego radia.Nie znam występów i nie znam muzyki. Szczególnie mnie to nie interesuje. Jest kilku dobrych współczesnych ludzi. Lubię Sia. Jest bardzo oryginalną piosenkarką.
Jak radzisz sobie z frustracją związaną z niemożnością zrobienia wszystkiego, co chcesz?
Właśnie to zaakceptowałem. Nic nie mogę zrobić. Mam postać parkinsonizmu, która nie reaguje na standardowe leki na chorobę Parkinsona, więc nie ma lekarstwa na to, co mam. Nazywa się P.S.P. – postępujące porażenie nadjądrowe. Muszę tylko dużo siedzieć w domu. Główną atrakcją San Francisco jest opera i symfonia. Wysilam się i wychodzę, ale mogę to robić tylko kilka razy w roku. Robi mi się niedobrze, że nigdy nie siedzę na swoim miejscu, gdy Michael Tilson Thomas podnosi batutę, ponieważ jest tak dobrym dyrygentem i brakuje mi słuchania muzyki orkiestrowej. Moi przyjaciele przychodzą i puszczają muzykę, i tak lubię to najbardziej: w salonie.
Jak mówisz, pierwsze objawy, które zauważyłeś, zanim się zorientowałeś, że masz Parkinsona, były w twoim śpiewie głos.
Tak. Zacząłem coś robić i to zaczynało robić notatkę, a potem to się zatrzymywało. To, czego nie możesz zrobić z parkinsonizmem, to powtarzalne ruchy, a śpiew to powtarzalny ruch.
Wkroczyłeś na scenę z tak potężnym głosem. Jakie to uczucie śpiewać tym głosem?
Cóż, próbowałem wymyślić, jak śpiewać! I próbuje być usłyszany przez instrumenty elektryczne. Nie miałem pojęcia, że śpiewam tak głośno jak ja. Zawsze myślałem, że nie śpiewam wystarczająco głośno, ponieważ na początku nie było monitorów. Nie mogłeś siebie usłyszeć.
W filmie dokumentalnym mówisz o dorastaniu w Tucson w Arizonie io tym, jak bogate było to kulturowo. W jaki sposób obecna polityka wokół granicy współgra z tobą?
Są niszczycielskie. Czuję się przepełniona bezsilną wściekłością. Dorastałem na pustyni Sonora, a pustynia Sonora znajduje się po obu stronach granicy. Teraz przechodzi przez nią ogrodzenie, ale to wciąż ta sama kultura. To samo jedzenie, te same ubrania, to samo tradycyjne życie na farmie i rolnictwie. Często tam chodzę i tak ciężko jest przekroczyć granicę. To jest niedorzeczne. Kiedyś można było przekroczyć granicę, zjeść obiad, odwiedzić przyjaciół i zrobić zakupy w tamtejszych sklepikach. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych był piękny dom towarowy. Moi rodzice mieli przyjaciół po obu stronach granicy. Przyjaźnili się z ranczerami i chodziliśmy na wszystkie ich przyjęcia, chrzty, wesela i bale.
A teraz tego nie ma. Sklepy zostały zniszczone, ponieważ nie mają już żadnego handlu ze Stanów Zjednoczonych. Po meksykańskiej stronie jest drut harmonijkowy, który postawili Amerykanie. Zwierzęta są tam uwięzione. Dzieci się nim skaleczyły. To zupełnie niepotrzebne. W międzyczasie widzisz ludzi spokojnie jeżdżących na deskorolce i dziewczyny z wrotkami, dzieci bawiące się w parku. I myślisz: boimy się tego? To zwykłe dzieci!
Kiedy byłem jeszcze zdrowy, spędzałem czas na pustyni, pracując z grupą Samarytan, którzy szukają zagubionych ludzi. Co pięć sekund spotykasz Minute Men lub Border Patrol. Granica jest w pełni zmilitaryzowana. Spotkasz jakiegoś faceta, który potyka się przez pustynię, próbując przejść, i jest odwodniony, jego stopy są pełne cierni, kaktusa, a potem widzisz tego Minute Mana siedzącego ze swoją lodówką, z całą swoją wodą, jedzeniem i piwem oraz jego automatyczną bronią siedząc na kolanach, w pełnym kamuflażu. To takie okrutne. Ludzie przychodzą do pracy. Nadchodzą, by mieć lepsze życie. Musisz być dość zdesperowany, aby chcieć przekroczyć tę pustynię.
Mówiłeś o tym w 2013 roku, kiedy ukazały się twoje wspomnienia, zanim stało się to tak narodowym problemem. Czy ludzie nie zwracali wcześniej wystarczającej uwagi?
Cóż, nie mieszkali blisko granicy . Po prostu wróciliby do żucia z tego powodu. To nie był ich problem. Mieszkałem wtedy na granicy. Mieszkałem w Tucson przez dziesięć lat. Widziałem, co się dzieje. Wsadzanie dzieci do więzienia – to nic nowego. To się działo w administracji Busha. Barack Obama próbował przeprowadzić reformę imigracyjną, a Kongres na to nie pozwolił. Więc ludzie zostali złapani w tę sieć cierpienia, umierający na pustyni. Są niesamowicie odważni i zaradni, ludzie, którzy to robią. A C.E.O. z dużej firmy powiedział mi kiedyś – kiedy powiedziałem: „Czego szukasz w praktykach rekrutacyjnych?” – powiedziała: „Szukam kogoś, kto ma do czynienia z wieloma przeciwnościami losu, ponieważ zazwyczaj jest dobrym biznesmenem”. Pomyślałem, że powinieneś zatrudnić każdego imigranta, który przekroczy granicę.
Dlaczego zdecydowałeś się przenieść do San Francisco z Tucson?
Moje dzieci wracały do domu powtarzając homofobiczne uwagi, które słychać w szkole.Słyszeli też inne rzeczy, na przykład: „Jeśli nie pójdziesz do kościoła, pójdziesz do piekła”. Pomyślałem: Wiesz, nie potrzebuję tego. Więc wróciłem do San Francisco. Chciałem, żeby poczuli, jak wygląda społeczność, w której można chodzić do szkoły, chodzić na targ. Więcej miejskiego – doświadczenie z wioski. W Tucson jechałem samochodem przez czterdzieści pięć minut, aby zabrać ich do szkoły, a potem przez czterdzieści pięć minut, żeby je z powrotem, rozgrzanym samochodem. Nie chciałem dla nich takiego życia.
Mogę powiedzieć, że masz prawdziwe poczucie żałoby po dawnej granicy.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że jest Meksykanin, jest Amerykanin, a potem jest Meksykanin. Są trzy różne kultury i wszyscy na siebie wpływają. I wszyscy mają głęboki wpływ na naszą kulturę. Kowbojski garnitur Roy Rogers nosiłby koszulę z karczkiem i perłowe guziki, spodnie graniczne z dzwoneczkami i kowbojski kapelusz – wszystko to są meksykańskie. Sprowadziliśmy je. Jemy burrito i tacos, a na naszą muzykę ma duży wpływ przez muzykę meksykańską. Cały czas krąży za granicą.
Jak dorastanie w tej hybrydowej kulturze meksykańsko-amerykańskiej ukształtowało cię jako muzyka?
Słuchałem wielu meksykańskich muzyka w radiu, a mój tata miał naprawdę świetną kolekcję tradycyjnej muzyki meksykańskiej. Trudno mi było śpiewać amerykańską muzykę pop, ponieważ rock and roll opiera się na rytmach czarnego kościoła i nie byłem na to narażony jako dziecko. Mogłem śpiewać tylko to, co słyszałem. To, co słyszałem, to meksykańska muzyka, Billie Holiday i mój brat śpiewał chłopięcy sopran.
Więc co przyciągnęło cię do folk rocka w latach sześćdziesiątych?
Uwielbiałem popularną muzykę ludową, taką jak Peter, Paul i Mary. Uwielbiałem prawdziwe tradycyjne rzeczy, takie jak rodzina Carterów. Kochałem Boba Dylana. Próbowałem skopiować to, co mogłem. Kiedy usłyszałem, jak Byrds grają folk rock, pomyślałem, że właśnie to chciałem zrobić.
Jak doszło do nagrania utworu „Different Drum” z Stone Poneys w 1967 roku?
To była piosenka, którą znalazłem na płycie Greenbriar Boys i pomyślałem, że to mocny materiał. Po prostu podobała mi się ta piosenka. Opracowaliśmy to jako rodzaj tasowania – nie było to zbyt dobre z chłopakami grającymi gitara i mandolina. Ale wytwórnia rozpoznała, że piosenka też była mocna, więc kazali mi wrócić i nagrać ją z ich muzykami i ich aranżacją. Byłem bardzo zszokowany. Nie wiedziałem, jak to zaśpiewać aranżacja. Ale okazała się hitem.
Pamiętasz, jak po raz pierwszy usłyszałeś to w radiu?
Tak. Byliśmy w drodze na spotkanie w Kapitolu Records, w starym dodgeu czy coś w tym stylu, a ja utknąłem z tyłu z naszymi gitarami. Potem silnik zamarł, a samochód wydał z siebie ten okropny wrzask metal na metal. Musieliśmy popchnąć go do najbliższej stacji benzynowej, w połowie a bl odrzucić. Mężczyzna patrzył na samochód, mówiąc, że już nigdy nie będzie działał, a my mówiliśmy: „Co będziemy robić w Los Angeles bez samochodu?” A z radia grającego z tyłu garażu słychać było otwarcie „Different Drum”. Słyszeliśmy, która stacja jest nadawana, KRLA, więc wiedziałem, że to hit, jeśli puszczają ją w stacjach w Los Angeles.
Jakie są twoje wspomnienia z Troubadour w zachodnim Hollywood?
Tam spędzałeś czas. Chodziliśmy posłuchać lokalnego występu, który grał, albo byłby ktoś taki jak Hoyt Axton, Oscar Brown Jr. lub Odetta. W tamtym czasie nikt nie był niczym szczególnym. Wszyscy byliśmy początkującymi muzykami. Byli tam Dillardowie. Byrds siedzieli tam. A potem zaczęli to być ludzie tacy jak Joni Mitchell, James Taylor. Grała tam Carole King. Kiedy grała Joni Mitchell, grała przez dwa tygodnie. Myślę, że widziałem każdego wieczoru.
W swojej książce mówisz o tym, że jesteś tam z Janis Joplin i próbujesz wymyślić, w co się ubrać na scenie.
Och, nigdy nie mogłem pojąć dowiedzieć się, w co się ubrać. Dorastałem w Levis i T-shircie lub swetrze i kowbojskich butach lub trampkach. I z tym wyszedłem z domu i na tym się skończyłem. Latem odcinaliśmy nogawki Levis i były to szorty Leviego. Kiedy dostałem strój Cub Scout, to była dla mnie prawdziwa zmiana.
Mówisz, że ty i Janis Joplin nie mogliście wymyślić, jak się dopasować – nie wiedzieliście, czy zostać matkami ziemi czy cokolwiek.
Nie wiedzieliśmy, czy mamy gotować, szyć i haftować. Role były redefiniowane. Było wiele hipisowskich dziewczyn-mamusi, które wiedziały, jak to robić.
W filmie dokumentalnym, w którym przeprowadzano wywiad w 1977 r., Jest klip o tym, jak stają się gwiazdy rock and rolla. wyalienowani i otoczeni przez menedżerów, którzy chcą im pozwolić, i tak ludzie kończą z problemami narkotykowymi.
Związali się z narkotykami, ponieważ czuli się odizolowani. Stardom jest izolacją. Jest cała masa ludzi, z którymi się spotykasz i którzy próbują zostać muzykami. Niektórzy zostali wybrani, a niektórzy nie, i związek z ludźmi, których nie wybrano, staje się trudny. Czasami są urażeni, czasami czujesz się nieswojo. To tak, jak w piosence Emmylou Harris: „Kawałki nieba spadały na podwórko sąsiada, ale nie na ciebie”. Uwielbienie sprawiło, że ludzie poczuli się odłączeni. Myślę też, że chemia mózgu niektórych ludzi jest bardziej podatna na uzależnienie. Miałem szczęście. Mój nie.
David Geffen mówi, że miałeś problem z tabletkami odchudzającymi.
Nie miałem z tym problemu. Po prostu brałem je, kiedy ich potrzebowałem. Nie podobało mi się. Gdybym jadł, musiałbym wziąć pigułkę odchudzającą. To nie było coś, co robiłem przyjemności.
Latem 1969 roku wiele się spoglądało wstecz, wielkie rocznice lądowania na Księżycu oraz morderstw Woodstock i Mansona. Co pamiętasz z tamtego lata?
Kiedy wydarzyło się Woodstock, byłem w Nowym Jorku. Pamiętam, że otrzymałem wszystkie raporty od ludzi takich jak Henry Diltz i Crosby, Stills & Nash. Wracali z historiami, w których wszyscy byli w błocie. Przetrwanie brzmiało dobrze, ale cieszę się, że tego nie zrobiłem idź tam Przepełnione toalety i brak jedzenia to nie mój pomysł f czas zabawy. Grałem w jakimś klubie – prawdopodobnie w Bitter End.
Kiedy rodzina Mansonów przyszła, udało im się zamordować mojego sąsiada, Garyego Hinmana. Miałem szczęście, że nie było mnie w domu tej nocy – mogli przyjść po mnie. Znaliśmy te dziewczyny, Lindę Kasabian i może też Leslie Van Houten. Mieszkałem wtedy w Topanga Canyon, jeździli autostopem i rozmawiali o tym facecie Charliem na Spahn Ranch. Ale nie znałem go osobiście. Wiedzieliśmy, że to trochę zła scena. Ale kiedy dowiedzieliśmy się, jak zła to była scena, byliśmy przerażeni.
Ludzie musieli być naprawdę przerażeni, zanim zostali schwytani.
Och, wszyscy byli przerażeni. Nie byliśmy wtedy pewni, czy morderstwo Garyego Hinmana było powiązane z innymi morderstwami, ale dowiedzieliśmy się wystarczająco szybko.
Muzyka tamtych czasów była tak mocno powiązana z polityką. Jak się czujesz w porównaniu z dzisiejszą muzyką popularną? Czy muzyka odnosi się do wstrząsów politycznych?
Och, tak myślę. Szczególnie hip-hop. Ale żałuję, że nie było trochę więcej politycznego aktywizmu. Czekam na spalenie Reichstagu, wiesz? Ponieważ interesowałem się Republiką Weimarską, zawsze miałem świadomość, że kulturę można przytłoczyć i podważyć w bardzo krótkim czasie. Cała niemiecka intelektualna historia – Goethe i Beethoven – została podkopana przez nazistów. Działo się to w ciągu trzydziestu lat i rzuciło niemiecką kulturę na kolana. I to się tutaj dzieje. Istnieje prawdziwy spisek międzynarodowego faszyzmu, który chce pokonać demokrację. Chcą całej mocy dla siebie i myślę, że teraz to pasuje do Donalda Trumpa. Chciałby być dyktatorem.
Przeglądając twoją historię, zauważyłem, że byłeś wybiórczo szczery. Jest wywiad z 1983 roku, w którym gospodarz talk-show w Australii pyta cię o podjęcie decyzji o występie w RPA w czasach apartheidu, a ty wygłaszasz przemówienie o tym, jak gdybyś nie grał nigdzie z rasizmem, nie byłbyś w stanie grać Ameryka Południowa czy Boston. Strzelasz też do Ronalda Reagana i Ruperta Murdocha. Czy jako popularny wykonawca miałeś jakieś koszty?
Nigdy nie rozmawiałem na scenie o Piętnaście lat. Ale były pewne przyczyny, przeciwko którym my jako społeczność muzyczna zjednoczyliśmy się, a jedną z nich była energia jądrowa. Zagraliśmy wiele koncertów No Nukes – James Taylor, ja, Jackson Browne, Bonnie Raitt – i jeśli był to szczególny cel, za którym się opowiadałem. Zrobiłem, co mogłem, żeby pomóc, ale nie sądzę, żeby skupiałem się na polityce. Gdyby ktoś zapytał, byłam bardzo szczęśliwa, mogąc wyrazić swoją opinię.
Znalazłem także klip z 1995 roku, w którym spotkałeś się z Robin Quivers, współgospodarzem Howarda Sterna, w programie „Tonight Show” o jej związku z Sternem . Czy pamiętasz, co cię tak zdenerwowało?
Po pierwsze, nigdy nie słyszałem Howarda Sterna w radiu. Nie miałem pojęcia, kim on jest. Nie miałem telewizora. Nie wiem, kim był Robin Quivers. Ale tego dnia w wiadomościach właśnie pojawiło się to, o czym powiedział… och, piosenkarka.
Selena? Powiedział: „Hiszpanie mają najgorszy gust music ”i grała swoją muzykę z wystrzałami w tle.
Tak, Selena. I to mnie po prostu uraziło. Jako Amerykanin z Meksyku po prostu uraził mnie, że powiedział tak okropną rzecz o czyjejś zmarłej córce. Nie zdawałem sobie sprawy, że Howard Stern zrobił karierę, robiąc niefortunne uwagi o innych ludziach.I nie wiedziałem, jaki był Robin Quivers. Nic o tym nie wiedziałem. Po prostu powiedziałem: „Hej, to mnie naprawdę uraziło”. Złościło mnie to. Nie zdawałem sobie sprawy, w jakie gniazdo szerszeni wszedłem.
Czy po tym zareagowałeś na niego?
Och, tak. Powiedział o mnie okropne rzeczy.
Wracając do swojej kariery jako aktorki, w filmie dokumentalnym, Twój były menadżer Peter Asher mówi, że widziałeś ludzi szepczących na twoich koncertach i wyobrażasz sobie, że mówią: „To najgorsza piosenkarka, jaką kiedykolwiek słyszałem”. Czy naprawdę byłeś taki niepewny?
Po prostu nie czułem, że potrafię wystarczająco dobrze śpiewać. Najlepiej było, gdy o wszystkim zapomniałem i po prostu pomyślałem o muzyce, ale dotarcie do celu zajęło mi dużo czasu. Nie chciałem widzieć na widowni ludzi, których znałem. Właściwie nie lubiłem oglądać publiczności. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego przyszli. To inny związek, niż mają piosenkarze tacy jak Taylor Swift. Myślę, że to trochę zdrowsze, gdy obejmują swoją publiczność i mają poczucie, że wszyscy są w tej samej drużynie. W latach sześćdziesiątych zachęcano nas do myślenia o nas io nich. Hipisi zapoczątkowali tę całą plemienną sprawę i była to prosta walka z hipisami. To było niezdrowe.
Jak udało Ci się pokonać zwątpienie?
Powiedziałbym tylko: „Oddychaj i śpiewaj”. Tak długo, jak skupiłem się z powrotem na muzyce, wszystko było w porządku.
Twój związek z Jerry Brown jest opisany w filmie dokumentalnym i w twojej książce, ale nie o twoich relacjach z innymi wybitnymi ludźmi, takimi jak Jim Carrey i George Lucas. Czy jest ku temu powód?
Pisałem o muzyce. Nie mieli nic wspólnego z moim procesem muzycznym.
Co Jerry Brown wniósł do twojego procesu muzycznego?
Był tam, kiedy zadzwonił Joe Papp, mówiąc, że chcą ja za „HMS Fartuszek.” Ale Jerry się mylił – tak naprawdę to byli „Piraci z Penzance”, których nie znałem.
Czy utrzymujesz z nim kontakt?
Tak, jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze byliśmy przyjaciółmi. Przyjechał tam w ostatnie Święta Bożego Narodzenia.
O czym mówisz?
Woda w Kalifornii. Powiedział, że po przejściu na emeryturę chce studiować drzewa i kalifornijskich Indian . Dałem mu moją książkę o drzewie „The Hidden Life of Trees”. Jest fantastyczna nowa historia wykorzystania wody w Kalifornii. Nazywa się „Kraina snów”. To jak pisanie na poziomie Johna McPheea. Naprawdę warto, jeśli chodzi o samo pisanie.
Prasa zawsze tak głośno mówiła, że nigdy się nie ożeniłeś.
Nie musiałem się żenić. Nie jestem pewien, czy ktokolwiek musi się ożenić. Jeśli tak, jestem po ich stronie. Ale nigdy nie musiałem się ożenić. Miałem własne życie.
Muszę przyznać, że urodziłem się w latach osiemdziesiątych i odkryłem cię dzięki „The Muppet Show”. Co możesz mi powiedzieć o pracy z Kermitem?
Podobał mi się Kermit, więc był to problem z panną Piggy. Był jej własnością. Ale naprawdę dobrze się bawiliśmy w tym programie. W lalkarzach jest coś niezwykle twórczego. Są fascynujące, ponieważ kiedy wykonują całe swoje aktorstwo, nie mogą pozwolić, by przeszło przez ich własne ciało. Myślę, że są po prostu przepełnieni talentem. Uwielbiałem je oglądać. To było bardzo kooperacyjne doświadczenie. Pozwolili, że pomogę im z historią i piosenkami.
Jaki był twój wkład w tę historię?
To zauroczenie, które miałem w Kermicie, rozwinęło się w krótką historię, w której Miss Świnka i ja mamy konfrontację.
Wygląda na bardzo groźną rywalkę.
Była. Była paskudna! Zamknęła Kermita w kufrze.
Ponieważ jesteś piosenkarzem, ale nie autorem tekstów, tak duża część Twojej artystycznej ekspresji wynika z wyboru materiału. Jak wybraliście utwory do „Heart Like a Wheel”, w tym tytułową piosenkę Anny i Kate McGarrigle?
Właśnie wpadłem w zasadzkę przez tę piosenkę. Jechałem z Jerrym Jeffem Walkerem w taksówce, a on powiedział: „Byłem na Filadelfijskim Festiwalu Folklorystycznym i słyszałem, jak śpiewają te dwie dziewczyny – były siostrami. Zaśpiewali naprawdę dobrą piosenkę. Powinieneś to usłyszeć. ” Zaśpiewał mi pierwszą zwrotkę – „Niektórzy mówią, że serce jest jak koło / Kiedy je zginasz, nie możesz tego naprawić / Ale moja miłość do ciebie jest jak tonący statek / A moje serce jest na tym statku ocean ”- i pomyślałem, że to najpiękniejsze teksty, jakie kiedykolwiek słyszałem. Powiedziałem:„ Musisz mi wysłać tę piosenkę ”. I dostaję tę taśmę pocztą, szpulę do szpuli, tylko z pianinem i wiolonczelą, a dwie dziewczyny śpiewają swoje piękne harmonie. Kierownik, którego wtedy miałem, powiedział, że to zbyt banalne. Ktoś powiedział, że to nigdy nie będzie hit. I nie sądzę, żeby to kiedykolwiek był singiel radiowy, ale był to dla mnie ogromny kawałek. Śpiewałem to przez całą swoją karierę.
Czy byłeś zaskoczony piosenkami z tego albumu, które stały się hitami?
Byłem zaskoczony, że cokolwiek z mojego odnosiło sukcesy, ponieważ zawsze wydawało się takie mieszane. Po prostu próbowałem różnych piosenek, które niekoniecznie miały ze sobą cokolwiek wspólnego, ale które wyrażały naprawdę pilne uczucie, które po prostu musiałem wyrazić. „Youre No Good” to po namyśle. Musieliśmy mieć piosenkę o wyższym tempie, aby zakończyć program, a to była piosenka, którą znałem z radia.
Jakie były największe wyzwania związane z zostaniem osobą publiczną?
Brak możliwości obserwowania innych ludzi, ponieważ ludzie obserwują ciebie. musiałem cały czas spuszczać głowę. To było trochę rozdzierające. Nadal tak się czuję. Nie lubię być na miejscu. Poza tym relacje były trudne, ponieważ zawsze byłem w autobusie.
W wywiadzie z 1977 r. powiedziałeś: „Myślę, że mężczyźni ogólnie źle mnie traktowali, a idea wojny między płciami jest bardzo realna w naszej kulturze. W mediach kobiety są budowane przy użyciu seksu jako broni, a mężczyźni są nim zagrożeni tak bardzo, jak ich pociąga, i biorą odwet tak mocno, jak tylko mogą ”. Czy pamiętasz, o czym mówiłeś?
Nie, nie pamiętam! Muszę powiedzieć, że kiedy patrzę na całą moją karierę, przede wszystkim liczyło się to, czy pojawiłeś się i grałeś muzykę. Widziałem, jak to się stało z Emmylou i widziałem, jak to się stało z Joni Mitchell. Joni Mitchell groziła wszystkim. Mogłaby grać lepiej. Mogła śpiewać lepiej. Wyglądała lepiej. Mogła to wszystko zrobić. Ale to prawda, był pewien szowinizm. W branży nie było wielu dziewczyn, które robiły to, co ja, więc moja przyjaźń z Emmylou Harris stała się tak ważna.
Czy zauważyłeś, że były rzeczy trudniejsze dla ciebie jako kobiety niż dla twoich rówieśników?
Cóż, musiałem zrobić makijaż i uczesać. To dużo, ponieważ to dwie godziny dziennie, które możesz spędzić na czytaniu książki, nauce języka lub ćwiczeniu gry na gitarze. Faceci biorą prysznic i zakładają stare ciuchy. A potem były wysokie obcasy. Mam dodatkowe kostki w każdej stopie, a wysokie obcasy były bolesne. Nosiłem je na scenie, zdejmowałem je, chowałem stopy za monitorami i znajdowałem ponownie buty, zanim musiałem zejść ze sceny.
W szczytowym momencie twojej rock and rollowej sławy, zdecydowałeś się zrobić Gilberta i Sullivana. Co cię do tego przyciągnęło?
Moja siostra, kiedy miała jedenaście lat, a ja chyba sześć, zaśpiewała „HMS Pinafore” w jej gimnazjum. Mama miała książkę z operetkami Gilberta i Sullivana fortepian i jakimś cudem nauczyłem się piosenek. Słyszałem, jak moja siostra je ćwiczy. Kiedy więc usłyszałem o „Piratach z Penzance”, wiedziałem, kim byli Gilbert i Sullivan.
Byłem po części zmęczony bycie gwiazdą rocka?
Część mnie była tym bardzo zmęczona. Śpiewałem głośno w salach, które nie brzmiały tak, jakby zostały zbudowane dla muzyki. Podobał mi się pomysł sceny proscenium. Myślę, że proscenium ma wiele wspólnego ze skupieniem uwagi. Teatr to maszyna stworzona po to, by skupić uwagę i pozwolić marzyć. Jesteś w pewien sposób zahipnotyzowany, a osoba na scenie jest twoim mistrzem, opowiada twoją historię. Odnajdujesz emocje, o których nie zdawałeś sobie sprawy.
W latach osiemdziesiątych eksperymentowałeś z gatunek, wszystko od Pucciniego przez Great American Songbook po meksykańskie canciones. Jestem pewien, że Twoja wytwórnia była zaskoczona, kiedy powiedziałeś: „Chcę nagrać album z meksykańską muzyką ludową”.
Wcześniej chciałem nagrać amerykańskie standardowe piosenki, a oni powiedzieli: „Nie, to nie zadziała”. W rzeczywistości Joe Smith przyszedł nawet do mojego domu, aby błagać mnie, żebym tego nie robił. Powiedział: „Odrzucasz swoją karierę”. Tak długo nie było mnie, pracując na Broadwayu.
Martwiłeś się, że Twoi fani też nie będą przestrzegać standardów?
Nie martwiłem się tym, dopóki po nagraniu płyty i otwarciu w Radio City Music Hall. I zdałem sobie sprawę, że nagle ludzie mogą się nie pojawiać. Naprawdę mogą tego nienawidzić. Zamawiałem zupę z kulkami macy w Carnegie Deli obok, i wstrząsnęło mną tak bardzo, że ledwo mogłem stać, kiedy wszedłem na scenę. Trzymałem się za ręce z Nelsonem Riddleem w skrzydłach – on też był zdenerwowany. Powiedział: „Nie zawiedź mnie, kochanie”. Powiedziałem: „Zrobię co w mojej mocy”. Był najlepszym z tych aranżerów – pracował z Rosemary Clooney, Frankiem Sinatrą i Ellą Fitzgerald. Pisał dla mnie piękne wykresy. Miałem szczęście, że go mam. Wróciłem do swojego mieszkania tej nocy i po prostu się uśmiechnąłem, ponieważ dostaliśmy wieczór z amerykańskimi standardowymi piosenkami.
Kiedy widzę coś takiego jak Lady Gaga nagrywająca standard z Tonym Bennettem, wygląda na to, że jest ci winna dług.
Cóż, nic mi nie jest winna, ma wystarczająco dużo talentu, by zrobić to sama.Ale do tego czasu próby popełniane przez artystki muzyki pop, aby cofnąć się i spełnić standardy, nie powiodły się. Joan Baez próbowała nagrywać po hiszpańsku, ale to się nie udało. To zależy od tego, czego oczekuje od ciebie publiczność. Kiedy robiłem meksykańskie piosenki, przyciągnąłem zupełnie nową publiczność. Grałem w tych samych miejscach, ale były to babcie i wnuki. Ludzie przynosili swoje dzieci. A słuchacze byli starsi – byli po pięćdziesiątce i sześćdziesiątce, co wtedy wydawało mi się niewiarygodnie stare.
Czy to prawda, że nagrałeś „Canciones de Mi Padre” w studiu nagraniowym Georgea Lucasa, Skywalker Sound?
Drugi album „Mas Canciones”. Wybrałem to, ponieważ mają duży etap punktacji. Ma dobrą akustykę, którą można dostroić za pomocą drewnianych paneli z boku. W pokoju było dużo atmosfery. Mariachi to ludowa orkiestra i to było dobre brzmienie orkiestry. Trudno znaleźć.
Współpracowałeś także z Emmylou Harris i Dolly Parton. Czy utrzymujesz z nimi kontakt?
Emmy wychodzi do Hardly Strictly Bluegrass, która jest festiwalu bluegrass w San Francisco, więc widuję ją mniej więcej raz w roku. Przychodzi do mojego domu. Śpiewaliśmy razem. Teraz ona przynosi pranie i rozmawiamy. Kiedy jesteś w podróży, zawsze masz dodatkowe pranie.
Czy nadążałeś za Dolly?
Emmy i ja niedawno wręczyliśmy jej nagrodę, a ja nie widziałem ją za chwilę. Chyba nie zdawała sobie sprawy, że jestem tak samo niepełnosprawny jak ja. Zarzuciła mi ramiona wokół mnie, a ja powtarzałem: „Dolly, uważaj! Zamierzasz mnie powalić!” Myślała, że żartuję. Prawie upadłem. Złapałem się na podium, na którym była jej nagroda, i zrzuciłem ją na ziemię. Była zrobiona ze szkła i pękła. „Gratulacje, oto twoja nagroda – uderzenie! Możesz zabrać utwory do domu. ”
Gdybyś mógł pomachać magiczną różdżką i nagrać jeszcze jeden album, co by się na nim znalazło?
To byłaby eklektyczna mieszanka. Jest piosenka „I Still Have That Other Girl” napisana przez Elvisa Costello i Burta Bacharacha, którą zawsze chciałem nagrać. Jest też meksykańska piosenka „Paloma Negra”, którą zawsze chciałem nagrać. Nagrałbym wszystkie te piosenki, których mi się nie udało.