Aktor James Stewart, uważany przez wielu za ucieleśnienie najlepszych aspektów Ameryki, dał się poznać pokoleniom miłośników filmu, przedstawiając szlachetne, idealistyczne, ale często sprzeczne postaci, które zwyciężył w najtrudniejszych sytuacjach. Daleki od typowego głównego bohatera, Stewart był chudy i chłopięcy, z jąkającym się wzorcem mowy, który wkrótce stał się ulubieńcem komiksów. Ale to jego odświeżająco nienaruszone role w hitach, takich jak „Mr. Smith jedzie do Waszyngtonu” (1939) i zdobywca Oscara w „The Philadelphia Story” (1940), zdobyły uznanie krytyków i publiczność. Wielokrotnie odznaczany pilot bombowca podczas II wojny światowej, Stewart powrócił do filmów kinowych w filmie Franka Capry „To cudowne życie” (1946). Film powszechnie uważany za przesadnie sentymentalny po premierze, stał się ulubionym świętem klasyczne dekady później. Innym nostalgicznym ulubieńcem, choć bardziej cenionym w tamtych czasach, była czarująca fantazja Stewarta o łagodnym człowieku i jego najlepszym przyjacielu – niewidzialnym gadającym króliku o imieniu „Harvey” (1950). Jednak w następnej dekadzie Stewart o ponownym zdefiniowaniu jego naiwnej osobowości ekranowej poprzez przedstawianie niespokojnych bohaterów często współpracujących z reżyserem Anthonym Mannem w surowych westernach, takich jak „Winchester 73” (1950) i „Naga ostroga” (1953), a także cztery niezwykłe filmy z Alfredem Hitchcockiem, w tym „Rear Window” (1954) i „Vertigo” (1958). Stewart, aktor o niezwykłym talencie i niekwestionowanej prawości, był najrzadszym przykładem osobistej rzeczywistości zgodnej z mitologią Hollywood.
James M aitland Stewart urodził się 20 maja 1908 roku w stanie Indiana w stanie Pensylwania. Był najstarszym dzieckiem i jedynym synem Elizabeth Ruth Jackson i Alexandra Stewarta, którzy przez ponad 50 lat prowadzili dobrze prosperujący sklep z narzędziami w mieście. Dorastając w Indianie, „Jimmy”, jak go nazywano, celował zarówno w zajęciach akademickich, jak i pozalekcyjnych, takich jak piłka nożna, lekkoatletyka, chór, chór, chór i jako redaktor szkolnego rocznika. Zaszczepiony silną etyką pracy swoich rodziców, Stewart przez lata zarabiał pieniądze, pracując na budowie, a później jako asystent iluzjonisty. Zamiłowanie młodego człowieka do samolotów skłoniło go początkowo do rozważenia podjęcia studiów lotniczych w Akademii Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Jego ojciec miał jednak inne plany i nalegał, aby jego syn uczęszczał na jego alma mater, Uniwersytet Princeton. Tam Stewart po raz kolejny wyróżnił się na kierunku architektura, do tego stopnia, że otrzymał stypendium na studia magisterskie w ramach programu. Zawsze lubiący występy i sztukę, Stewart dołączył także do Princeton’s Triangle Club, szkolnej grupy teatralnej objazdowej. Los chciał, że do czasu uzyskania dyplomu z architektury w 1932 roku Ameryka znajdowała się w głębi Wielkiego Kryzysu i Stewart wątpił, ile możliwości da mu wybrana przez niego dziedzina. Kiedy były kolega z klasy i członek Triangle Club, Joshua Logan, zaprosił Stewarta, aby dołączył do niego w University Players, letniej spółce akcyjnej w Cape Cod w Massachusetts, Stewart odważnie się zgodził.
Latem 1932 roku, Stewart nauczył się teatralnego biznesu, robiąc wszystko, od budowania i projektowania scenografii, dostarczania muzycznej rozrywki na swoim akordeonie, aż po wybieranie kawałków w kilku produkcjach. Również na Uniwersytecie Gracze w tamtym czasie byli przyszłymi gwiazdami Henry Fonda i Margaret Sullavan – których krótkie małżeństwo dobiegało końca w 1932 roku. Jako współlokatorzy tego lata, Stewart i Fonda – pomimo skrajnie odmiennych poglądów politycznych (Stewart był zagorzałym republikaninem, a Fonda Demokrata) – stali się przyjaciółmi na całe życie, a także zawodowymi współczesnymi. Kiedy na Broadwayu przedstawienie „Carry Nation” zabrało firmę do Nowego Jorku pod koniec sezonu, zarówno Stewart, jak i Fonda pojechali z nimi, ponownie jako współlokatorzy. Tak mała jak jego rola w produkcji wystarczyła, by zwrócić na siebie uwagę młodego aktora, co zaowocowało kolejną niewielką rolą w komedii na Broadwayu „Goodbye Again”. Udowadniając stary aksjomat, że nie ma małych części, są tylko drobni aktorzy, krótki, dwuwierszowy występ Stewarta jako szofera sprowadził dom na ziemię i zwrócił na niego uwagę krytyków Nowego Jorku. Mimo to, pomimo tego wczesnego, niewielkiego sukcesu, Kryzys pozostał i przez kilka następnych lat Stewart miał ciężkie czasy. Ostatecznie pozytywne uwagi w produkcjach na Broadwayu, takich jak „Yellow Jack” i „Divided by Three” z 1934 r., Przyniosły Stewartowi test ekranowy z Metro-Goldwyn-Mayer. Fonda przeszedł już rok wcześniej, a wiosną 1935 roku Stewart podążył za swoim przyjacielem do Hollywood po tym, jak podpisał kontrakt z MGM.
Stewart rozpoczął swoją długą kadencję w fabryce MGM „z małą rolą u boku Spencera Tracy w filmie fabularnym” The Murder Man „(1935).Chociaż dramat kryminalny nie został dobrze przyjęty, praca Stewarta zrobiła wrażenie na doświadczonym aktorze Tracy, który podobno po tym, jak doradził zdenerwowanemu młodemu aktorowi, by „zapomniał o aparacie”, mógł tylko podziwiać naturalne zdolności Stewarta. Potem pojawiła się seria drugoplanowych ról, w tym jedna z Margaret Sullavan, jego dawną przyjaciółką z University Players, która lobbowała, aby Stewart obsadził ją u boku w melodramacie „Next Time We Love” (1936). Jak to było w zwyczaju w MGM w tamtym czasie, oczekiwano, że wszystkie jego gwiazdy wystąpią w co najmniej jednym musicalu, a Stewart, pomimo swoich wątpliwych zdolności wokalnych, nie był wyjątkiem. Wraz z Eleanor Powell odważnie popierał otwierające wykonanie utworu „Easy to Love” Colea Portera do muzycznego ekstrawagancji „Born to Dance” (1936), przy okazji ujmując się publiczności. Punkt zwrotny nastąpił w 1936 roku, kiedy Stewart nabył Lelanda Haywarda – który później poślubił Sullavana – jako swojego agenta. Zdaniem Hayward, pełny, jak dotąd niewykorzystany potencjał Stewarta można najlepiej wykorzystać, wypożyczając aktora MGM innym studiom. Dla RKO Stewart pracował z ówczesną dziewczyną Ginger Rogers w komedii romantycznej Georgea Stevensa Vivacious Lady (1938). U szczytu swojej kariery reżyser Frank Capra wybrał Stewarta do roli głównej w przebojowym hicie „You Can„ t Take it With You ”(1938) dla Columbia Pictures, a rok później producent David O. Selznick umieścił go w dramacie „Made For Each Other” (1939), u boku komediantki Carole Lombard w rzadkiej roli dramatycznej.
Capra był pod tak wielkim wrażeniem występu Stewarta w swoim poprzednim filmie, że obsadził go w roli tytułowego głównego bohatera w dramacie politycznym Mr. Smith jedzie do Waszyngtonu ”(1939), po raz kolejny dla Kolumbii. Opowieść o pewnym idealistycznym młodym człowieku przeciwstawiającym się korupcji w Waszyngtonie była idealnym pojazdem dla Stewarta, który emanował rodzajem rodzimej szlachty. Chociaż bardzo kontrowersyjna wydanie, „Mr. Smith jedzie do Waszyngtonu ”był niezaprzeczalnym sukcesem kasowym, uważanym za jedno z największych osiągnięć Capry i filmem, który oficjalnie uczynił Stewarta gwiazdą filmową. W tym samym roku wystąpił w swoim pierwszym westernu, u boku Marlene Dietrich – kolejnej z jego wczesnych pozaekranowi miłośnicy – do remakeu Universal Picture „Destry Rides Again” (1939). Po powrocie do MGM Stewart i gal pal Sullavan wystąpili razem w dwóch uwielbianych filmach – komedii romantycznej w reżyserii Ernsta Lubitscha „Sklep wokół Corner ”(1940) i nawiedzony antynazistowski dramat„ The Mortal Storm ”(1940). Największą niespodzianką w Hollywood tego roku był także Stewart, oprócz gwiazd Katharine Hepburn i Cary Grant. Wyreżyserowany przez Georgea Cukora,„ The Philadelphia Story „(1940) była szaloną komedią na najwyższym poziomie, lubianą przez krytyków i docenianą przez publiczność. Film nie tylko uratował karierę Hepburna – który dwa lata wcześniej został nazwany„ trucizną kasową ”- ale wygrał Stewart jego pierwszy i jedyna nagroda Akademii dla najlepszego aktora za rolę reportera z sercem, Macaulaya „Mikea” Connora.
Wraz z wybuchem działań wojennych w Europie Stewart stał się jednym z pierwszych głośnych w Hollywood gwiazdy, aby założyć mundur. Jako pierwszy powołany do służby, a następnie odwrócony, ze względu na niezdolność do spełnienia wymagań co do wagi armii amerykańskiej, zdeterminowany aktor przytył dodatkowe kilogramy i zgłosił się na ochotnika do służby. W następstwie Pearl Harbor, zaledwie kilka dni po przyjęciu Oscara za film „Philadelphia Story”, Stewart został w 1941 roku przyjęty do Sił Powietrznych jako szeregowiec. Jako entuzjasta lotnictwa przez całe życie, spędził już setki godzin jako cywil. pilota, dzięki czemu 33-latek może rozpocząć szkolenie lotnicze. Po zdobyciu skrzydeł i spędzeniu czasu jako instruktor lotów w Stanach Zjednoczonych, kapitan Stewart w końcu dotarł do Europy jako członek eskadry bombowców B-24 w 1943 roku. Po przeprowadzeniu nie mniej niż 20 misji bombowych nad nazistowskimi Niemcami, Stewart ukończył służbę w Anglii jako oficer operacji skrzydłowych i szef sztabu 2. Skrzydła Bomby Bojowej. Do czasu zwolnienia w 1945 r. Zdobył dwa Distinguished Flying Crosses, trzy Air Medale i osiągnął stopień pułkownika. Nawet po powrocie do Hollywood, Stewart pilnie zachował status rezerwisty, aw 1959 roku został awansowany do stopnia generała brygady przez prezydenta Dwighta D. Eisenhowera. W 1966 roku, 22 lata po przelocie na misję bojową nad Niemcami, Stewart poleciał jako obserwator na bombardowanie B-52 nad Wietnamem, zanim całkowicie przeszedł na emeryturę w 1968 roku.
Jedno z pierwszych zleceń Stewarta po powrocie do Hollywood miał odmówić przedłużenia kontraktu z MGM. Jako jeden z pierwszych niezależnych wykonawców w branży filmowej miał swobodę wyboru ról, scenariuszy, a nawet reżyserów. Swoim pierwszym filmem od czasów wojny Stewart zagrał w tym, co stanie się jego najbardziej znanym, a także ulubionym rolą Georgea Baileya w „To cudowne życie” Capry (1946).Wyjątkowo amerykańska bajka o człowieku (Stewart) przywiezionym z krawędzi samobójstwa przez anioła stróża (Henry Travers), który pokazuje mu, jak głęboko jego życie wpłynęło na otaczających go ludzi, film był czystą Capra. Urzekająca praca Stewarta w filmie przyniosła mu kolejną nominację do Oscara, a nawet skłoniła prezydenta Harryego S. Trumana do komentarza: „Gdybyśmy mieli syna z Bess, chcielibyśmy, żeby był taki jak Jimmy Stewart”. Z perspektywy czasu „It’s a Wonderful Life” spotkało się z zaskakująco zróżnicowanymi recenzjami i wystąpiło w kinach w roku, w którym zostało wydane, z dużym oczekiwaniem. Dopiero kilkadziesiąt lat później, po wielokrotnych emisjach w telewizji w ramach konsorcjum, zyskał reputację cenionego świątecznego klasyka.
Stewart próbował zrewidować swój sentymentalny wizerunek powojennej amerykańskiej ludności, znużonej wspomnieniami o Wielki Kryzys i okropności II wojny światowej. Gdy dekada dobiegła końca, aktor zaczął przyjmować role, które celowo rzucały go przeciwko typowi, często jako skonfliktowanych antybohaterów. Wśród tych nowych, przejściowych ról, najbardziej godnym uwagi był występ jako cynicznego dziennikarza w dramacie noir Henryego Hathawaya „Call Northside 777” (1948). Był to również okres, w którym rozpoczęła się długa, owocna współpraca z dwoma najbardziej szanowanymi reżyserami filmowymi. Po raz pierwszy pracował dla Alfreda Hitchcocka w nowatorskim technologicznie thrillerze „Rope” (1948), kolejnym filmie, który zyskał sławę dopiero długo po premierze. Inauguracyjna współpraca Stewarta z reżyserem Anthonym Mannem miała miejsce w niezwykle udanej westernowej opowieści o zemście Winchester 73 (1950). Życie osobiste aktora również przechodziło renowację. Od dawna uważany za jednego z najbardziej wartościowych kawalerów Hollywood – w przeszłości interesowali się między innymi Ginger Rogers i Norma Shearer – Stewart poślubił byłą modelkę Glorię Hatrick McLean w 1949 roku. Jedna z najbardziej utytułowanych par w filmie, pozostał z Glorią aż do jej śmierci w 1994 roku.
Pomimo jego wypraw w bardziej ostry dramat, dni Stewarta w sentymentalnym, beztroskim życiu były dalekie od końca. Inną z jego najbardziej pamiętnych ról był sympatyczny, ekscentryczny Elwood P. Dowd – postać, którą grał z wielkim uznaniem na Broadwayu kilka lat wcześniej – w ekranowej adaptacji Harveya (1950). Stewart zdobył swoją czwartą nominację do Oscara za swoją kolej na łagodnego człowieka, którego najlepszym przyjacielem był sześciostopowy, niewidzialny gadający królik. Później poszukiwany aktor ponownie współpracował z reżyserem Mannem przy realizacji trzech równoległych projektów, poczynając od surowego, zachodniego przygodowego filmu akcji „The Naked Spur” (1953), a następnie przygodowego na platformie wiertniczej „Thunder Bay” (1953). oraz biograficzny big-band „The Glenn Miller Story” (1954), ze Stewartem w roli tytułowej jako szanowanego lidera zespołu. Ponownie połączył siły z Hitchcockiem przy pełnym napięcia thrillerze voyeurystycznym „Rear Window” (1954), uważanym przez filmoznawców za jedno z największych osiągnięć reżysera. Dwa lata później ponownie nawiązał współpracę z mistrzem w filmie Hitchcocka „The Man Who Knew Too Much” (1956), remakeu trzymającego w napięciu filmu reżysera z 1934 r. O tym samym tytule.
Po przedstawieniu swojego bohatera z dzieciństwa Charles Lindbergh w filmie biograficznym „The Spirit of St. Louis” (1957) dla reżysera Billyego Wildera, Stewart po raz czwarty i ostatni współpracował z Hitchcockiem w thrillerze psychologicznym „Vertigo” (1958). Ten ostatni film, który w 1958 roku spotkał się z mieszanymi lub negatywnymi recenzjami zarówno fanów, jak i krytyków, został dopiero później uznany za jedno z najbardziej osobistych arcydzieł Hitchcocka i uznany za jeden z najwspanialszych filmów, jakie kiedykolwiek nakręciło kilka grup krytyków. Odbijając się wspaniale po rozczarowaniu „Zawrót głowy”, Stewart zdobył nagrodę dla najlepszego aktora od New York Film Critics Circle za rolę przebiegłego i zdeterminowanego obrońcy w przełomowym dramacie kryminalnym „Anatomy of a Murder” (1959), reżyseria Otto Preminger. Kolejny hit pojawił się naprzeciwko ikony ekranu, Johna Waynea, po raz pierwszy w klasycznym psychologicznym westernie Johna Forda „The Man Who Shot Liberty Valance” (1962). W tym roku Stewart odniósł jeszcze dwa sukcesy filmowe – epicki „How the West Was Won” (1962) i komedia rodzinna „Mr. Hobbs bierze wakacje” (1962). To był punkt zwrotny w długiej karierze szanowanego aktora i chociaż Stewart kontynuował kręcenie filmów przez pozostałą część dekady, z wyjątkiem wysiłków, takich jak przygoda z przetrwaniem „Lot Feniksa” (1965), niewielu było niezapomniany.
W 1970 roku Stewart wznowił swoją rolę w filmie „Harvey” na Broadwayu z Helen Hayes. Od czasu do czasu zapuszczał się w świat telewizji, przede wszystkim jako gwiazda dwóch krótkotrwałych seriali. Obie postacie są równie dobrze znane wieloletnim fanom Stewarta, po raz pierwszy zagrał profesora z małego miasteczka w serialu telewizyjnym „The Jimmy Stewart Show” (NBC, 1971-72), a następnie jako ceniony adwokat śledczy nad tajemnicą „Hawkins” (CBS, 1973-74).Później po raz kolejny osiodłał „Księcia” jako współgwiazda ostatniego filmu Johna Waynea „Strzelec” (1976). Mniej pamiętna była rola drugoplanowa u boku Philipa Marlowea Roberta Mitchuma w błędnym remakeu „The Big Sleep” (1978) oraz występ w jedynej muzycznej odsłonie psiej serii „The Magic of Lassie” (1978). Zrobiwszy małą fortunę przez lata dzięki sprytnym inwestycjom biznesowym, Stewart osiadł wygodnie na pół-emeryturze, występując okresowo w projektach telewizyjnych, takich jak siedemdziesięcioletni dramat „Prawo drogi” (HBO, 1983), w którym zagrała inna legenda, Bette Davis.
Na 57. ceremonii rozdania Oscarów w 1984 roku Stewart został uhonorowany Honorową Nagrodą Akademii za swoje 50-letnie osiągnięcia w filmie od swojego długoletniego przyjaciela i byłego współgwiazda, Caryego Granta. W prawdziwym momencie, który powtórzył jego kultową rolę w filmie „Pan Smith jedzie do Waszyngtonu” w 1988 roku on i kilku innych znanych hollywoodzkich sław, w tym Burt Lancaster i Katharine Hepburn, zeznawali przed Kongresem, sprzeciwiając się kolorowaniu klasycznych filmów, co jest kontrowersyjną innowacją na czele z potentatem medialnym Tedem Turnerem. Stewart ujawnił również łagodniejszą stronę siebie w latach zmierzchu, kiedy opublikował tomik poezji, zatytułowany po prostu Jimmy Stewart i jego wiersze w 1989 roku. Dwa lata później ukochana gwiazda filmowa użyczyła głosu w animowanej przygodzie „An American Tail: Fievel Goes West ”(1991) – jego ostatnia rola filmowa. Dzień po śmierci innej legendy ekranowej i współtwórcy „Wielkiego snu” Roberta Mitchuma, Stewart zmarł z powodu zatorowości płucnej w swoim domu w Beverly Hills 2 lipca 1997 r. Po usłyszeniu wiadomości o jego śmierci prezydent Bill Clinton ubolewał , „Ameryka straciła dzisiaj skarb narodowy. Jimmy Stewart był wielkim aktorem, dżentelmenem i patriotą”. James Stewart miał 89 lat.
Bryce Coleman