ich największe trudności na szlaku Chilkoot wychodzącym z Dyea i szlaku Białej Przełęczy ze Skagway. Były morderstwa i samobójstwa, choroby i niedożywienie, a także zgony z hipotermii, lawiny, a być może nawet zawodu. Szlak Chilkoot był najtrudniejszy dla ludzi, ponieważ na stromych zboczach prowadzących do przełęczy nie można było łatwo wykorzystać jucznych zwierząt. Dopóki tramwaje nie zostały zbudowane pod koniec 1897 i na początku 1898 r., Stemple musieli nosić wszystko na plecach. White Pass Trail był zabójcą zwierząt, ponieważ niespokojni poszukiwacze przeciążali i bili swoje juczne zwierzęta oraz zmuszali je do pokonania skalistego terenu, aż upadły. Na tym szlaku zginęło ponad 3000 zwierząt; wiele ich kości wciąż leży na dnie Wąwozu Martwego Konia.
W pierwszym roku pośpiechu około 20 000 do 30 000 poszukiwaczy złota spędziło średnio trzy miesiące na pakowaniu swoich strojów na szlaki i przełęcze do jezior. Odległość od wód przypływowych do jezior wynosiła tylko około 35 mil, ale każdy osobnik pokonywał setki mil tam iz powrotem po szlakach, przenosząc sprzęt ze skrzynki do skrzynki. Gdy poszukiwacze przewieźli cały zestaw sprzętu do jezior, zbudowali lub kupili łodzie, aby przepłynąć pozostałe 560 mil w dół rzeki do Dawson City i dzielnicy górniczej Klondike, gdzie podobno spoczywa prawie nieograniczona podaż bryłek złota. / p>
W środku lata 1898 roku w Dawson było 18 000 ludzi, z czego ponad 5 000 pracowało przy wykopaliskach. W sierpniu wielu z nich ruszyło do domu, większość z nich się zepsuła. W następnym roku nastąpił jeszcze większy exodus górników, gdy w Nome na Alasce odkryto złoto. Wielka gorączka złota w Klondike zakończyła się tak nagle, jak się zaczęła. Miasta takie jak Dawson City i Skagway zaczęły podupadać. Inne, w tym Dyea, zniknęły całkowicie, pozostawiając tylko wspomnienia tego, co wielu uważa za ostatnią wielką przygodę XIX wieku.