W zeszłym miesiącu w mieście Leeuwarden na północy Holandii 34 osoby – głównie mężczyźni – stanęły przed sądem, oskarżony o jedną z najdziwniejszych zbrodni w najnowszej historii. Zbrodnia została popełniona rok wcześniej. Oto okoliczności: w połowie listopada, jak głosi tradycja, Sinterklaas, czyli Święty Mikołaj, miał przybyć do Dokkum, pobliskiego miasta we Fryzji. Każdego roku dzieci gromadzą się, aby zobaczyć Sint (święty) schodzący ze swojej łodzi – jest to bardzo popularne wydarzenie telewizyjne. I każdego roku coraz więcej aktywistów protestuje przeciwko tradycji.
To, przeciwko czemu protestują, to nie sam Sinterklaas – który jeździ na siwym koniu Amerigo i rozdaje prezenty w dniu swoich urodzin. Nie, problemem jest Czarny Pete. Pierwotnie Czarny Pete był dla Sinta tym, czym Luca Brasi dla dona Corleone: jego umięśnionym mężczyzną, jego egzekutorem. W dawnych czasach, jeśli dzieci zachowywały się źle w ciągu roku, Pete dawał im „zamianę”. Albo, co gorsza, wkładał je do worka i zabierał. Starszy biały mężczyzna gra w Sinterklaasa. Pete gra także biały mężczyzna, ubrany w strój minstrela z twarzą pomalowaną na czarno.
Działacze antyrasistowscy postrzegają Czarnego Petea jako najlepszy przykład tego, jak rasizm i ślady niewolnictwa są obecne w zwyczajnych tradycjach współczesnej kultury holenderskiej. W ostatnich latach ludzie kolorowi zaczęli się wypowiadać, szczegółowo opisując, jak często porównuje się ich z Czarnym Peteem, żartobliwie lub w inny sposób, i jakie to jest obraźliwe. Petea lub jego zmiana byłaby równoznaczna z zaprzedaniem holenderskiej tożsamości narodowej.
W sądzie w Leeuwarden oskarżeni byli aktywistami popierającymi Czarnego Petea W zeszłym roku czekali, aż autobusy z aktywistami przeciwko Czarnemu Peteowi dotrą na wąskim odcinku głównej drogi – a potem udało im się zablokować całą drogę swoimi samochodami. Teraz oskarżono ich o utrudnianie prawa do swobodnego protestu.
Podczas procesu kilku zwolenników Black Pete było ubranych w kolory regionu, we fryzyjskie flagi i drewniane chodaki – jakby chcieli podkreślić ich kulturę korzenie. Setki miejscowych Fryzów wyszło, by ich wesprzeć. Ostatecznie oskarżeni zostali skazani na od 80 do 240 godzin pracy społecznej. Z dumą znosili swoje kary, jak blizny po bitwie.
Proces był kolejną ilustracją tego, co stało się chroniczną narodową kontrowersją. Tak jak Sinterklaas jest przełomową tradycją w Holandii, tak i teraz trwa debata na temat Black Pete. Zajęło nam trochę czasu, zanim zdaliśmy sobie sprawę, że jest coś nie tak z tą postacią. Dopiero dziesięć lat temu, kiedy zagraniczne media zaczęły o tym pisać, stało się jasne, że Black Pete może nie być „tylko zabawną postacią folklorystyczną”, ale w rzeczywistości rażącym rasistowskim stereotypem.
Debata pro kontra anty-debata ma w sobie nutkę afery Dreyfusa, w której obie strony są przegrzane, a nawet czasami agresywne. Strona za Peteem odrzuca pogląd, że Pete uosabia niewolnika ; zamiast tego postrzegają go jako przyjaznego pomocnika Sinta. Strona anty-Petea wskazuje, że związek między białym panem a czarnym sługą jest niczym innym jak kolonialnym.
Strona zwolenników Petea twierdzi, że Pete nie jest czarny w ogóle – jego twarz pokryta jest sadzą tylko dlatego, że idzie w górę i w dół przez kominy, aby przynieść prezenty. Strona za Peteem powie: to tradycja, przyzwyczaj się do tego. Strona przeciwna Peteowi powie: holenderskie społeczeństwo nie jest już homogenią neous białe społeczeństwo, przyzwyczaj się do tego.
Jednym z głównych argumentów strony zwolenników Czarnego Petea jest to, że kłótnie o to się kończą zepsuć całą uroczystość dla dzieci. Ale gdyby to naprawdę dotyczyło dzieci, z pewnością zwolennicy Black Pete zwróciliby większą uwagę na raport opublikowany dwa lata temu przez rzecznika praw dziecka. Wyraźnie stwierdza, że wiele kolorowych dzieci uważa sezon Black Pete za bardzo niepokojący: w tych tygodniach częściej spotykają się z rasistowskimi obelgami, zwykle przez inne dzieci, które nazywają je Black Pete i wyśmiewają się z nich. > W pewnym sensie ta debata niekoniecznie jest typowa dla Holendrów; jest to rodzaj debaty, która toczy się w całej Europie. Każdy kraj z pewnością ma swoją niezręczną, przestarzałą tradycję – gdzie każdy wysiłek, aby ją zaktualizować lub upewnić się, że nie jest dla nikogo obraźliwy, spotyka się z zaciekłym oporem. Nie jest to też całkowicie kwestia lewicy kontra prawicy. Po stronie zwolenników Petea łatwo znaleźć ludzi lewicowych.Jest to bardziej kwestia umiejętności i pewności siebie, aby poradzić sobie ze zmianą, lub bycia tak niepewnym, że chcesz trzymać się przeszłości, ponieważ przyszłość to skok w nieznane.
W swojej książce Nixonland, o powstaniu Richarda Nixona i jego „milczącej większości”, amerykański historyk Rick Perlstein pisze, że prezydent miał dar „patrzenia pod powierzchnie społeczne, aby zobaczyć i wykorzystać podziemne prawdy, które kryły się pod spodem”, a on zrozumiał, że „przyszłość należała do polityka, który potrafił wykorzystać ambiwalencję – bezimienny strach, chęć, by wszystko odejść; uczynić świat znowu spokojnym, a nie kakofonicznym bałaganem”. Czasy zmieniają się szybciej niż kiedykolwiek. technologie i media społecznościowe, te przemiany nieustannie wskakują do nas – nie ma przed nimi ucieczki. Dlatego chęć, by to wszystko zniknąć, staje się jeszcze większa.
Cisza milczącej większości jest problemem – znacznie więcej więc być może niż podekscytowanie tych zwolenników Czarnego Petea ctywiści postawieni przed wymiarem sprawiedliwości. Zdaje się, że zdecydowana większość populacji zatrzymuje swoje myśli dla siebie. Jednak niemożliwe jest prowadzenie dialogu z kimś, kto milczy, a potem przemawia tylko przy urnie wyborczej, dając wyniki wyborów, których nikt nie widzi.
Sinterklaas spodziewany jest 17 listopada w Zaanstad, na północ od Amsterdamu. Holenderski nadawca publiczny ogłosił, że Czarny Pete będzie wyglądał w tym roku inaczej – z „tylko sadzą” na twarzy i bez kolczyków. Jedyną dobrą rzeczą, która wychodzi z całej debaty jest to, że zmusza ona każdego z nas do zastanowienia się, co idee, w jakiej kulturze chcemy żyć i co definiuje kraj. Czarny Pete powinien należeć do przeszłości. Powinniśmy wiedzieć lepiej, niż trzymać się tradycji o zabarwieniu rasistowskim. Jako społeczeństwo musimy przyjąć przyjrzeć się sobie uważnie i zastanowić się, jakiej przyszłości chcemy.
• Joost de Vries jest pisarzem holenderskim