Całun Turyński to 14-metrowy lniany materiał z wizerunkiem ukrzyżowanego mężczyzny, który stał się popularną ikoną katolików. Dla niektórych jest to autentyczny całun grobowy Jezusa Chrystusa. Dla innych jest to ikona religijna odzwierciedlająca historię Chrystusa, niekoniecznie oryginalny całun.
Ponad 600 lat po tym, jak po raz pierwszy pojawił się w zapisach historycznych, Całun Turyński pozostaje ważnym symbolem religijnym dla chrześcijan na całym świecie.
Całun po raz pierwszy pojawił się w średniowiecznej Francji.
Najwcześniejsze zapisy historyczne dotyczące Całunu Turyńskiego umieszczają go w Lirey we Francji w latach pięćdziesiątych XIV wieku. Francuski rycerz Geoffroi de Charny rzekomo podarował go dziekanowi kościoła w Lirey jako autentyczny całun pogrzebowy Jezusa. Nie ma zapisów, w jaki sposób de Charny dostał się w ręce całunu, ani gdzie się znajdował w ciągu 1300 lat, które upłynęły od pogrzebu Chrystusa poza Jerozolimą.
OBEJRZYJ: Jezus: jego życie w skarbcu historii
Papież wkrótce oświadczył, że nie jest to faktyczna relikwia historyczna.
Po kościele w Lirej wystawił całun, kościół zaczął przyciągać wielu pielgrzymów, a także dużo pieniędzy. Jednak wielu wybitnych członków kościoła pozostało sceptycznie nastawionych do jego autentyczności.
Około 1389 roku Pierre dArcis – biskup Troyes we Francji – wysłał raport do papieża Klemensa VII, twierdząc, że artysta przyznał się do fałszowania całun. Ponadto d’Arcis twierdził, że dziekan kościoła w Lirey wiedział, że to fałszerstwo, i i tak użył go do zebrania pieniędzy. W odpowiedzi papież oświadczył, że całun nie był prawdziwym płótnem grobowym Chrystusa. Mimo to powiedział, że kościół w Lirey mógłby nadal go eksponować, gdyby uznał, że tkanina jest religijną „ikoną” wykonaną przez człowieka, a nie historyczną „reliktem”. Dziś papież Franciszek nadal opisuje go jako „ikonę”.
Wnuczka De Charnyego została ekskomunikowana za sprzedaż jej włoskiej rodzinie królewskiej.
W 1418 roku, kiedy wojna stuletnia groziła rozlała się na Lirey, wnuczka Geoffroi de Charny, Margaret de Charny i jej mąż zaproponowali, że przechowają materiał w swoim zamku. Jej mąż napisał pokwitowanie wymiany, potwierdzając, że tkanina nie jest autentycznym całunem pogrzebowym Jezusa, i obiecał zwrócić całun kiedy było bezpiecznie. Jednak później odmówiła zwrotu i zamiast tego zabrała go w podróż, reklamując go jako prawdziwy całun pogrzebowy Jezusa.
W 1453 roku Margaret de Charny sprzedała całun w zamian za dwie zamki do królewskiego rodu Sabaudii, który rządził częściami współczesnej Francji, Włoch i Szwajcarii (dom później zasiadł na tronie włoskim). Za karę za sprzedaż całunu otrzymała ekskomunikę.
Zanim całun przeniósł się do Turynu, prawie zginął w pożarze.
W 1502 r. Savoy umieścił całun w Sainte-Chapelle w Chambéry, która jest obecnie częścią Francji. W 1532 r. W kaplicy wybuchł pożar. Stopił część srebra w pojemniku chroniącym całun, a to srebro spadło na część całunu, przepalając się przez niego. Ślady poparzeń i plamy po wodzie z miejsca ugaszenia pożaru są nadal widoczne.
W 1578 r. Ród Sabaudii przeniósł całun do katedry św. Jana Chrzciciela w Turynie, która później stała się częścią Włoch. Pozostał tam od tamtej pory, z wyjątkiem II wojny światowej, kiedy Włochy przeniosły go na przechowanie.
Przeprowadzono wiele badań naukowych na temat jego autentyczności.
Pomimo faktu, że Papież Klemens VII uznał całun za podróbkę ponad 600 lat temu, debata na temat autentyczności całunu nie miała końca. Począwszy od XX wieku, ludzie po obu stronach debaty zaczęli wzmacniać swoje argumenty badaniami naukowymi.
W latach 70. ubiegłego wieku projekt badawczy Całunu Turyńskiego stwierdził, że oznaczenia na tkaninie były zgodne z ukrzyżowanym ciało i że plamy to prawdziwa ludzka krew. W 1988 roku jedna grupa naukowców stwierdziła, że ich analiza wykazała, że całun powstał między 1260 a 1390 rokiem, podczas gdy inna twierdziła, że ich analiza wykazała, że pochodzi z 300 pne. i 400 rne. W 2018 r. badacze wykorzystali techniki kryminalistyczne, aby argumentować, że plamy krwi na całunie nie mogły pochodzić od Chrystusa.
Całun jest chroniony kuloodpornym szkłem.
Zabezpieczenia są szczelne dla wątłego Całunu Turyńskiego. Rzadko jest pokazywany publicznie i jest chroniony przez kamery bezpieczeństwa i kuloodporne szyby. Ten ostatni środek bezpieczeństwa faktycznie okazał się blokadą drogową w 1997 roku, kiedy w katedrze św. Jana Chrzciciela wybuchł pożar. Strażacy musieli przebić się przez cztery warstwy kuloodpornego szkła, aby ocalić całun.
Całun wkroczył w erę cyfrową.
W kwietniu 2020 roku arcybiskup Turynu Cesare Nosiglia ogłosił, że w świetle dewastacji spowodowanej przez COVID-19, ludzie na całym świecie będą mogli oglądać Całun Turyński online na Wielkanoc. W czwartek przed świętami w 2020 r. Włochy zgłosiły 143626 znanych przypadków COVID-19 i 18279 zgonów z powodu wirusa. Arcybiskup Nosiglia powiedział, że był zmotywowany, aby zapewnić transmisję na żywo całunu, który był ostatnio pokazywany publicznie w 2015 roku, przez tysiące ludzi, którzy poprosili o jego obejrzenie podczas globalnego kryzysu COVID-19.