Cabeza de Vaca, Álvar Núñez (ok. 1490 – ok. 1559)

Álvar Núñez Cabeza de Vaca, wczesny odkrywca i pierwszy historyk Teksasu, urodził się w Jerez de la Frontera, andaluzyjskiej prowincji na południu Hiszpanii, niedaleko Kadyksu . Nie można określić dokładnego roku urodzenia Cabeza de Vaca, ale znajdował się on w „oknie urodzinowym” lat 1487–1492. Pochodzenie jego nazwiska (po hiszpańsku „głowa krowy”) nie jest znane, ale z pewnością nie pochodziło domniemany przodek o imieniu Martín de Alhaja i jego bohaterstwo w bitwie pod Las Navas de Tolosa w środkowej Hiszpanii w 1212 r. Ta historia, powtórzona przez autora tego wpisu w The New Handbook of Texas (1996) i wielu innych, jest niewątpliwie apokryficzna .

Osierocony przed nastoletnimi latami, Cabeza de Vaca jako dorosły wstąpił do armii hiszpańskiej i walczył z wyróżnieniem w bitwie pod Rawenną we Włoszech w 1512 roku. Jego służba wojskowa w koronie hiszpańskiej wtedy i później podczas krótkiej wojny domowej w Hiszpanii (maj 1520 – kwiecień 1521) zdobyła go. mianowanie na skarbnika i porucznika w wyprawie Pánfilo de Narváez z lat 1527–28.

Narváez, pomniejszy uczestnik podboju Meksyku, opuścił Hiszpanię w czerwcu 1527 z pięcioma statkami. Złożył kontrakt od Świętego Cesarza Rzymskiego Karola V (Karola I Hiszpanii), który pozwolił mu osiedlić się i skolonizować region między Florydą a Río de las Palmas, dzisiejszym Río Soto la Marina, położonym bezpośrednio na północ od Tampico, Meksyk. Wyprawa zimowała na Kubie i wylądowała na wybrzeżu Florydy w pobliżu zatoki Tampa 15 kwietnia 1528 r.

Na wybrzeżu Florydy Narváez nierozsądnie zdecydował się wylądować 300 mężczyzn i około czterdziestu koni ze swoich statków pomocniczych, aby zbadać ziemie na północy. Z powodu rażącego niezrozumienia geografii wybrzeża Zatoki Perskiej Narváez uważał, że Río de las Palmas jest oddalone tylko o trzydzieści do czterdziestu pięciu mil, podczas gdy faktyczna odległość przez wybrzeże wynosiła około 1500 mil. Trwale oddzielony od swoich statków i bez jedzenia, kontyngent lądowy wędrował i walczył na półwysep Florydy w pobliżu ujścia rzeki Wakulla w ciągu czterech miesięcy. Do tego czasu dowództwo Narváeza poniosło straty i liczyło zaledwie mniej niż 250 ludzi.

Hiszpanie, upośledzeni przez jednego stolarza pośród siebie, zdecydowali się zbudować prymitywne tratwy i opuścić Florydę morzem. Wykonywali miechy ze skóry jelenia i wydrążonych kawałków drewna, topili strzemiona i wędzidła, odlewali stopiony metal w surowe piły i siekiery, ścinali i przycinali drzewa, a ich koszul i spodni używali jako żagli. Na jedzenie zabijali konia co trzeci dzień. Każda tratwa, załadowana mniej niż pięćdziesięcioma ludźmi i ich skromnym dobytkiem, unosiła się zaledwie sześć cali nad wodami Zatoki. Dlatego konieczne było pływanie jednostką jak najbliżej brzegu. Ich celem było dotarcie do najbliższej znanej osady ich rodaków – Santiesteban del Puerto (niedaleko dzisiejszego Tampico) u ujścia rzeki Río Pánuco.

Rozpoczęli swoją podróż 22 września 1528 roku i przez pierwszy miesiąc wszystko poszło całkiem dobrze, ale wkrótce ich szczęście się skończyło po minięciu ujścia Río del Espíritu Santo, obecnie rzeki Mississippi. Udręczeni silnymi północnymi wiatrami, ludzie na pięciu platformach walczyli z falami przez dwa tygodnie, w którym to czasie żadna z pięciu tratw nie była na siebie widoczna. Wszystkie jednostki ostatecznie dotarły na ląd wzdłuż wybrzeża Teksasu, od wyspy Galveston do półwyspu Matagorda. Tratwa, której kapitanem był Cabeza de Vaca, wylądowała na dzisiejszej wyspie Follets, podobnie jak inna, pozostawiając około dziewięćdziesięciu Hiszpanów i co najmniej jednego afrykańskiego niewolnika na ziemi przyszłego stanu Lone Star.

Zdziesiątkowana chorobą na wyspie, którą Cabeza de Vaca nazwał la Isla de Malhado ( Isle of Misfortune), do wiosny 1529 r. przeżyło tylko trzynastu Hiszpanów i afrykański niewolnik, a także Cabeza de Vaca, który zapuścił się na stały ląd, gdzie on również poważnie zachorował zimą. Wierząc, że Cabeza de Vaca nie żyje z powodu tak długiej nieobecności, dwunastu z czternastu ocalałych na Malhado udało się wzdłuż wybrzeża w kierunku Meksyku, gdy pogoda się ociepliła. Dwaj Hiszpanie, którzy pozostali na Malhado, odmówili przyłączenia się do większej grupy, ponieważ nie umieli pływać i bardzo bali się przekraczania zatoczek i ujść strumieni. Z tuzina, którzy odeszli, dziewięć zginęło w wyniku nieszczęśliwych wypadków lub ataków Indian.Trzej pozostali przy życiu to Alonso del Castillo, Andrés Dorantes de Carranza i jego niewolnik, afrykański Estevanico. Wszyscy przeżyli, stając się niewolnikami Indian z Coahuiltecan – Mariames i Yguaces.

W międzyczasie Cabeza de Vaca wyleczył się z niemal śmiertelnej choroby na kontynencie. Następnie został pierwszym rekordowym Europejczykiem, który został kupcem w Teksasie. Nosił muszle morskie, niektóre dostatecznie ostre, by przeciąć fasolę mesquite, i to, co nazywał „koralikami morskimi” (prawdopodobnie perłami) w głąb Teksasu. Wymieniał te towary na skóry żubrów i czerwoną ochrę, bardzo cenione przez mieszkańców wybrzeża. ze względu na ozdoby ich ciała. Don Álvar zajmował się tym zawodem tylko przez mniej niż cztery lata. Wracał do Malhado każdej zimy, kiedy zdecydował się nie podróżować w tym sezonie, ponieważ odmawiał porzucenia dwóch Hiszpanów, którzy tam pozostali. div id = „10f085d1c4”>

Podczas swojego życia jako kupiec Cabeza de Vaca otrzymywał jedzenie w zamian za leczenie chorych i rannych Indian. Jego posługi, nalegane przez Indian, obejmowały wdech na dotknięte chorobą części ciała i nakładanie rąk. Dodał także katolickiego akcentu, odmawiając modlitwy i żegnając się, podczas których błagał Boga, aby uzdrowił chorych, a prawie w każdym przypadku mówił o tych, którzy otrzymują jego „kuracje” były lepsze. Kiedy odmówił leczyć Indianina, ponieważ myślał, że jego służba to szarlataneria, Indianie zabierali mu jedzenie, dopóki nie wykonał polecenia.

Do 1532 roku zmarł jeden z Hiszpanów zamieszkujących Malhado. Cabeza de Vaca w końcu przekonał swojego samotnego rodaka, Lope de Oviedo, aby towarzyszył mu wzdłuż wybrzeża w kierunku Meksyku, obiecując, że zabierze go na plecy, gdy będą musieli przekroczyć zatoki lub strumienie. Ich podróż przebiegała pomyślnie, dopóki dwaj mężczyźni nie stanęli naprzeciw zatoki Matagorda. Tam napotkali plemię indiańskie, które Cabeza de Vaca nazwał Quevenes, którzy zagrozili, że zabiją ich, umieszczając strzały nad ich sercami. To było za wiele dla tępego Oviedo, które zawróciło w towarzystwie niektórych indyjskich kobiet i zniknęło z historii.

W tym samym czasie Quevenes przekazali Cabezie de Vaca zadziwiające wieści. Po drugiej stronie zatoki było „trzech takich jak on chrześcijan”, a Indianie nadali mu swoje imiona. Byli to Alonso del Castillo, Andrés Dorantes i jego niewolnik Estevanico. Z niepewnych powodów Queveńczycy zgodzili się przetransportować Cabeza de Vaca po drugiej stronie rozległej wody, a gdy dotarł na brzeg, dotarł do ujścia strumienia, który nazwał „Rzeką Orzechów”, obecnie Guadalupe. Wkrótce potem, ku zdumieniu trzech zniewolonych mężczyzn, którzy przez cztery lata uważali Cabeza de Vaca za zmarłego, ludzie ponownie się zjednoczyli. Odtąd są znani w historii jako „Czterech Poszarpanych Rozbitków”. Dopiero wtedy Cabeza de Vaca poznał losy innych członków Ekspedycji Narváez. Wszyscy zginęli – niektórzy utonęli, inni zmarli z narażenia i głodu, a jeszcze inni zostali zabici przez przybrzeżnych Indian „dla własnej przyjemności”. Z pierwotnych 300, którzy wylądowali na wybrzeżu Florydy, tylko te cztery dotarłyby do ziem zajętych przez Hiszpanów i stanowiły mniej niż 1,5 procent wskaźnika przeżycia.

Po osiemnastu miesiącach niewoli Mariames, gdzie dzielił niewolę z Andrésem Dorantesem, Cabeza de Vaca później wyznaczył poniżej niezwykłe opisy tych polujących i zbierających tubylców w pierwszej książce opublikowanej o rzeczach „Teksas”. Jego reportaż o mieszkańcach Coahuiltecans jest tak niezwykły, że jest uważany za pierwszego etnologa w Teksasie i zdobył pochwały od dwóch „gigantów” teksańskiej antropologii – Thomasa N. Campbella i WW Newcomba.

W całym ich zniewoleniu przez Coahuiltecans, Rozbitkowie nigdy nie wahali się przed determinacją, by uciec i kontynuować podróż w kierunku Meksyku i bezpieczeństwa swoich rodaków. Okazja nadarzyła się dopiero późnym latem 1534 r. Na początku września czterej mężczyźni ukradli się osobno w nocy i uciekli na południe w kierunku Río Grande. Wbrew wszystkiemu odnaleźli się w połowie miesiąca. Przyjęli ich przyjaźni Indianie Avavares, którzy mieszkali na południowy zachód od zatoki Corpus Christi. Pozostali z tymi tubylcami przez osiem miesięcy, zanim opuścili ich późną wiosną 1535 r. I przekroczyli Río Grande do Meksyku, w pobliżu obecnego Międzynarodowego Zbiornika Sokoła.

Informacja o wrogości Indian nadbrzeżnych , co nie wydawało się konieczne, biorąc pod uwagę doświadczenia Rozbitków, czterej mężczyźni zmienili swój kurs z wewnętrznego wybrzeża w kierunku Santiesteban del Puerto, skręcając na zachód w kierunku Oceanu Spokojnego. Przejechali przez północny Meksyk w drodze do La Junta de los Ríos, skrzyżowania Río Conchos z Río Grande w obecnym Presidio w Teksasie i Ojinaga w Chihuahua. Ich podróż była bezpieczna dla Rozbitków i przebiegła bez przygód, z wyjątkiem niezwykłej operacji przeprowadzonej przez Cabezę de Vaca. Usunął grot strzały, który trafił Indianina w pierś i utknął nad jego sercem. W terminologii medycznej zabieg ten jest sagittektomią i przyniósł Cabezie de Vaca trwałą sławę jako „patrona” Texas Surgical Society. To niezwykłe wycięcie jest tematem krótkiego artykułu, który ukazał się w prestiżowym New England Journal of Medicine.

Po odpoczynku wśród Indian, którzy mieszkali w stałych domach w La Junta, Rozbitkowie przekroczyli Río Grande i przez siedemnaście dni wspinali się po teksaskiej stronie rzeki. Być może jakieś siedemdziesiąt pięć mil w dół od współczesnego -day El Paso w Teksasie ponownie przekroczyli Wielką Rzekę i po raz ostatni opuścili glebę Teksasu.

Mężczyźni ruszyli w kierunku Oceanu Spokojnego, znanego im jako Morze Południowe, i około Bożego Narodzenia 1535 roku zobaczyli ślady swoich rodaków w gwoździu w kształcie podkowy i małej sprzączce od paska noszeni jako amulet na sznurku na szyi Indianina. Przyspieszyli kroku i zobaczyli dodatkowe dowody na to, że Hiszpanie ślady koni i ich opuszczonych kempingów. W końcu dotarli bezpiecznie do San Miguel de Culiacán w pobliżu oceanu, a stamtąd dotarli do Mexico City pod koniec lipca 1536 r. W sumie przeszli boso około 2400 mil od miejsca, z którego uciekli z Mariames i Yguaces w Teksasie. .

W Meksyku trekking zakończył się Castillo i Dorantes. Poślubili zamożne wdowy po konkwistadorach i przeżyli swoje życie w Meksyku. Wkrótce jednak Estevanico miał przypomnieć trudną rzeczywistość niewolnictwa. Został pożyczony lub sprzedany hiszpańskiemu wicekrólowi przez jego mistrza Dorantesa. W 1539 Estevanico służył jako zwiadowca lub agent wyprzedzający ekspedycji, która służyła jako prekursor Coronado entrada. Z niepewnych powodów został zabity przez Indian Zuni w dzisiejszym zachodnim Nowym Meksyku.

Trekking był jednak daleki od zakończenia dla Cabeza de Vaca. We wczesnych latach czterdziestych XVI wieku ponownie służył hiszpańskiej koronie jako namiestnik w dzisiejszym Paragwaju. Aby dotrzeć do swojej siedziby rządu w Asunción, poprowadził około 200 osadników w marszu 1200 mil od wybrzeża Brazylii. Aby zainspirować swoich wyznawców, zdjął buty i przeszedł każdy krok, mimo że konie były dostępne jako wierzchowce. Podczas swoich doświadczeń w Teksasie został świeckim obrońcą praw Indian, pomimo lat spędzonych jako niewolnik, kiedy często był źle traktowany i głodny. W Paragwaju próbował wprowadzić politykę na korzyść Indian Guaraní i został usunięty ze stanowiska przez niezadowolonych osadników nastawionych na wyzyskiwanie tubylców, wysłany do Hiszpanii w łańcuchach i skazany tam pod fałszywymi zarzutami maltretowania Indian.

Uznany za winnego w Hiszpanii trzydziestu dwóch konkretnych zarzutów przestępstw w Asunción, Cabeza de Vaca został na zawsze wygnany z posiadłości hiszpańskich w obu Amerykach i skazany na pięć lat służby w kolonii karnej Oran w Afryce Północnej. Po serii apeli, jego surowy wyrok został złagodzony w sierpniu 1552 roku. Cabeza pozostał w Hiszpanii aż do śmierci około 1559 roku. Miejsce jego pochówku jest nieznane, ale może znajdować się w rodzinnym grobowcu w Real Convento de Santo Domingo w Jerez de la Frontier.

Ścieżka do Cabeza de Vaca w bycie obrońcą Indian jest prawie tak niezwykłe, jak jego przygody w Teksasie. Wyszczególnił to w swoim Relación (Relacja), opublikowanym po raz pierwszy w Hiszpanii w 1542 roku i przedrukowanym w rozszerzonym wydaniu w 1555 roku. Niezrównane przygody Cabeza de Vaca w Teksasie, podczas których był kupcem, lekarzem, etnologiem, historykiem i obserwatorem rośliny i zwierzęta sprawiły, że wielu Teksańczyków zawdzięczało mu pierwsze pisemne opisy ich ziemi i jej mieszkańców.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *