Środkowy poranek we wtorek to ciekawy czas na pobyt w Sin City. Tłumy gości, którzy przyjeżdżają na weekendowe wakacje, wróciły do swoich domów. Większość ludzi wędrujących po kurortach bierze udział w konferencjach lub konwencjach, ale mój kumpel Jan i ja jesteśmy trzeciego dnia naszej przygody z bufetem w Vegas. Kiedy wjeżdżamy na parking w Paris Las Vegas, widać, że jedną z zalet wczesnych dni powszednich w Vegas jest to, że parking jest łatwo dostępny, nawet w bardziej popularnych kurortach. Nasz spacer z miejsca parkingowego do bufetu to szybka przejażdżka windą i krótka wycieczka obok różnorodnych restauracji i sklepów, które znajdują się wzdłuż symulowanej głównej francuskiej ulicy o wdzięcznej nazwie „Le Boulevard”, która biegnie przez centrum paryskiego kurortu.
Le Village Buffet Paris Las Vegas oferuje swoim klientom restaurację o tematyce frankofilskiej. Amerykański bufet w formie bufetu jest łatwo dostępny, ale Le Village oferuje również wycieczkę po kuchni francuskiej, z sekcjami restauracji poświęconymi konkretnym regionom Francji. Sekcja Alzacji oferuje obfite gulasze, Bretania ma naleśniki na zamówienie, pieczoną kaczkę i małże na parze, w Burgundii znajduje się stacja rzeźbiarska, w Normandii można zjeść quiche i przegrzebki, a Prowansja to miejsce, gdzie można wybrać się na makaron na zamówienie. >
Dojeżdżamy do kolejki około godziny 10:30 pod koniec śniadania. Gdy ustawiamy się w kolejce, na bufet czeka już przyzwoita liczba osób. Okazuje się, że to pierwsza fala tłumu na lunchu W ciągu kilku minut rosnąca linia za nami pokazuje, że tuż przed szczytem obiadowym. Dotarcie na początek kolejki zajmuje nam około 10 minut. Czekając na nasz stolik, Jan pyta gospodynię, czy na stacji naleśnikowej jest Nutella. Mówi, że ostatnim razem, gdy jadł obiad w Le Village, był tylko sos czekoladowy. Mówi mu, że kuchnia robi własną mieszankę nutelli do naleśników, ale jej wyjaśnienie go nie przekonuje.
Prowadzący prowadzi nas do naszego stołu. Wkrótce potem pojawia się nasz kelner i przyjmuje zamówienia na drinki. Przystępuję do zamawiania tego, co zawsze mam na śniadanie, czarnej kawy i wody. Kelner zwraca uwagę, że na naszym stole jest już karafka z kawą, co każe podejrzewać, że skończę kawę zamówioną przez poprzednich gości, którzy jedli przy naszym stole. Jeden smak letniego, czarnego płynu potwierdza moje podejrzenia. Chociaż kawa jest lepsza niż w większości restauracji, szkoda, że nie dostałem świeżej filiżanki. Jan, który również postępuje zgodnie z jego rutyną, zamawia herbatę bezkofeinową i otrzymuje mieszankę mięty i rumianku.
Kiedy przeprowadzam wstępną inspekcję bufetu, jasne jest, że rano będę miał tylko jedno wejście oferty posiłków przed przejściem na lunch. Wszyscy kucharze za bufetem dopracowują lunch. Wędrując po okolicy, dostrzegam stanowisko z omletami. Staję w kolejce, tylko po to, by moje nadzieje zniweczył mężczyzna pracujący na stacji. Okazuje się; dwie osoby przede mną to dwie ostatnie osoby, które tego dnia otrzymują omlety. Chociaż rozumiem, że gdzieś musi być jakieś ograniczenie, to nie jest tak, że kucharz zamknął swoją stację, kiedy poprosiłem o omlet. Wszystko, co potrzebne, było tam i gotowe do pracy. Bez omletu tasuję się w atmosferze rozczarowania w poszukiwaniu odpowiedniego zamiennika. Znajduję swój zamiennik omletu, frittatę z białka jajka z grzybami, suszonymi pomidorami, szpinakiem i serem feta. Wszystkie składniki są świeże i aromatyczne i chociaż nie jest to omlet, jest to dobra alternatywa, biorąc pod uwagę okoliczności. Z przyjemnością informuję, że francuskie tosty w Le Village to najlepsze z całej wycieczki. Użyty chleb to rodzynka cynamonowa, a ta prosta zamiana podnosi potrawę na zupełnie nowy poziom. Próbuję również kiełbasy bawarskiej i standardowej wieprzowiny. Bardziej mi się podoba kiełbasa bawarska, ponieważ ma dodatkową odrobinę przypraw, którą lubię. Kiełbasa wieprzowa jest standardowa, nic spektakularnego. Kiedy podaję sobie porcję Eggs Benedict, taca jest pełna, co oznacza, że właśnie zostały przygotowane. Jajka, umiejętnie przygotowane, mają rzadkie żółtko i puszystą biel, co jest przyjemne. Jednak brązowe trójkąty z haszu są wręcz złe. Zimno i gumowate to nie to, co lubię w moich ziemniakach z cebulą i tylko tak można opisać te ziemniaki. Boczek jest bardziej miękki niż chrupiący, ale przyzwoitej jakości. Wykonanie pozostawia trochę do życzenia.
W drugiej rundzie mam szczęście zobaczyć, że nie ma linii do stacji naleśnikarskiej. Każdy, kto był na jakimkolwiek bufecie oferującym świeże naleśniki, wie, że zwykle w kolejce są co najmniej trzy osoby, więc spieszę się, zanim inny gość odetnie mi się na przełęczy.Kiedy mężczyzna za stacją pyta, jakiego rodzaju naleśniki bym chciał, trudno mi wybrać między szynką i serem a naleśnikiem warzywnym w ogrodzie. Kucharz za szkłem upraszcza mój wybór, pytając, czy chciałbym mieć hybrydę tych dwóch. Wyjaśnia, że to jego osobista ulubiona krepa i nie mam zastrzeżeń do jego sugestii. W rezultacie otrzymuję masywną szynkę, cheddar, szpinak, grzyby i naleśnik cebulowy, który jest nie tylko pyszny, ale również robiony z najwyższą starannością.
Po poinformowaniu Jana, że na stacji z naleśnikami nie ma kolejki, wykorzystuje uderzenia, póki ma szansę. Wraca z tym, co Le Village nazywa „małpą” krepą. Reklamowany jako banan i naleśnik „Nutella”, muszę tutaj umieścić nutellę w cudzysłowie. Jan i ja wiemy, czym jest Nutella. Ta krepa nie zawiera bogatego, brązowego, orzechowego i czekoladowego pasty. Ma jednak sos z czarnej czekolady, który menedżerowie Le Village próbują przedstawić jako Nutellę. To jest po prostu złe. Jan, nie zachwycony krepą, nie kończy tego.
Kiedy skończę naleśnik z lewiatanem, decyduję się na trzecią rundę prostej sałatki z zielonego pola. Mieszanka świeżych warzyw jest lekka i chrupiąca. Sos winegretowy, który lekko skropię sałatką, jest gęsty i cierpki. Po tym wytchnieniu czas na deser.
Stacja z deserami nie jest tak rozległa, jak bym się spodziewał, biorąc pod uwagę tradycje kulinarne Francji, ale kilka dań, które próbuję, jest dobrych. Crème brûlée, choć mały, jest lepszy niż oczekiwano. Chrupiący karmelizowany cukier, charakterystyczna skórka deseru, dodaje prostej słodyczy bogatemu kremowi waniliowemu. W budyniu obecne są drobinki ziaren wanilii, co świadczy o wysokiej jakości użytych do wyrobu składników. Próbuję kremu karmelowego, który jest mniej imponujący niż brûlée. Konsystencja jest twarda; być może w partii jest za dużo żelatyny. Prawie zbyt miękka konsystencja, która ma tendencję do trzymania ludzi z daleka od tego przysmaku, jest tym, co zachwyca przyjemnym flanem lub kremem karmelowym. Gumowa konsystencja tego konkretnego dania sprawia, że deser zostawiam tylko w połowie wykończony. Swoje słodycze zamykam miską miękkich lodów. Wanilia smakuje jak mleko i nie ma w niej wyraźnego aromatu waniliowego. Jest też trochę za słodki. Z drugiej strony czekolada ma lekko słodowy profil smakowy, kremową konsystencję i nie jest zbyt gorzka. Ignoruję wanilię i pozwalam czekoladzie zakończyć posiłek słodkim zakończeniem.
Le Village Buffet w Paryżu ma wiele do zrobienia. Problem z kremem Nutella może wydawać się niewielki, ale jeśli restauracja ma określać składnik według nazwy, zastąpienie tego składnika jest niedopuszczalne. Obiecanie jednej rzeczy i dostarczenie innej to po prostu kiepska forma. Podczas gdy moja odmowa omletu jest obiektywnie moją winą, z powodu mojego spóźnienia, kucharz mógł spędzić dodatkową minutę, robiąc mi omlet, a ja odszedłbym jako szczęśliwy klient. Z drugiej strony usługa, której doświadczamy z serwerów, jest na najwyższym poziomie. Wracając z biegania do bufetu, za każdym razem mam pełną szklankę wody. Kelnerzy są tak uważni, że muszę odrzucić kilka dolewek. Niektóre inne bufety w Vegas mogą czerpać wskazówki z tego szczegółu usług.
Wychodząc z bufetu, zauważam ptaka siedzącego nad fontanną na Le Boulevard. Ten mały ptaszek wyraźnie kontrastuje z symulowaną naturą, w stworzenie której Paris Resort włożył tyle wysiłku. Podobnie jak w przypadku sosu czekoladowego, gdy spodziewasz się Nutelli, jest to trochę szokujący. Z ręcznie malowanym niebem nad naszymi głowami i delikatnym powiewem klimatyzacji na twarzach, wracamy do samochodu. Zastanawiając się nad moim posiłkiem, spodziewałem się lepszych wrażeń w Le Village Buffet. Biorąc pod uwagę cenę wstępu i tradycję kulinarną miasta, od którego pochodzi nazwa kurortu, było dobrze, ale nie super. Usługa odrobiła część niedociągnięć, ale nie na tyle, aby uzasadnić koszty. Jeśli chodzi o wszystko, co możesz zjeść w Vegas, są porównywalne bufety za mniej pieniędzy i lepsze bufety za tę samą cenę.